Artykuł, w którym spróbowaliśmy oszacować przybliżony wpływ „efektu OFE" na warszawską giełdę (obliczyliśmy, że od 26 czerwca do 8 lipca, przez ograniczenie roli funduszy emerytalnych z GPW, wyparowało ok. 20 mld zł), wywołał żywą reakcję naszych czytelników.
Oprócz opinii dotyczących samych liczb, które pojawiły się w materiale, zwrócono nam również uwagę, żebyśmy – skupiając się przede wszystkim na rynkowych aspektach likwidacji funduszy emerytalnych – nie zapominali o perspektywie samych emerytów.
Łatwo w ZUS, trudno w OFE
Zapytaliśmy więc o zdanie osoby, które poparły naszą akcję w obronie OFE – nie tylko inwestorów, ale i przyszłych emerytów. – Zastanawia mnie, że mało kto kwestionuje zaprezentowany w scenariuszach ministra Rostowskiego sposób decyzji o pozostaniu w OFE bądź przejściu do ZUS – mówi Marcin Materna, dyrektor dep. analiz w Millennium DM. – Minister twierdzi, że ten system został wybrany poprzez analogię do wyboru, czy zostać w ZUS, czy przejść do OFE w 1999 r. Ale pomija jeden istotny fakt – to właśnie zmiana istniejącego stanu rzeczy wymagała poinformowania wtedy ZUS (czy OFE) – brak chęci zmiany (dla osób mających wybór w tej kwestii) nie wiązał się z koniecznością wysyłania żadnego pisma. Podobnie powinno być obecnie – to zmiana istniejącego stanu rzeczy (czyli przejście z OFE do ZUS) powinno wiązać się z pisemną decyzją, a nie odwrotnie – wskazuje Materna.
Warto zauważyć, o czym Materna nie wspomina, mówiąc o wariancie dobrowolnym, że byłaby to „półdobrowolność" – przejść z OFE do ZUS będzie można zawsze. Przejście w drugą stronę będzie niemożliwe.
– Nie fair jest argument, że OFE zarobiły w 13 lat kilkanaście miliardów złotych (co oznacza, że emerytury będą co miesiąc niższe o kilka złotych). Zapomina się, że 17 mld zł to zapłata za usługę zarządzania aktywami, a opłata jest i tak wielokrotnie niższa, niż gdyby te pieniądze inwestorzy sami ulokowali np. w TFI. Na konferencji nie wspomniano jakoś o kwocie ponad 1,5 mld zł (od początku reformy), które pobrał ZUS za samo przekazywanie składek czy podatku dochodowym od 17 mld zł. Te miliardy, które OFE „zarobiły na emerytach" i tak bledną w porównaniu z kilkudziesięcioma miliardami, które emeryci i inni oszczędzający na emeryturę samodzielnie na GPW już stracili od początku „dyskusji" o przyszłość OFE – konkluduje Materna.