Tym razem osoba związana z rynkiem funduszy inwestycyjnych zwróciła nam uwagę, że przyjęta przez bank wycena firmy zarządzającej aktywami – 314 mln zł – choć zaniżona, ma swoje częściowe uzasadnienie.

Dlaczego? – BZ WBK AM mogło mieć nierynkową umowę z bankiem o sprzedaż funduszy – płaciło bankowi znacznie mniej, niż wynoszą stawki rynkowe. Teraz jak Santander przejmuje BZ WBK AM, trzeba będzie skończyć z nierynkowymi praktykami. Niektóre banki dostają nawet 70 proc. udziałów w opłacie za zarządzanie swoich TFI, w tym przypadku było to na pewno mniej. Sprzedaż BZ WBK AM wiąże się ze zmianą umowy dystrybucyjnej z bankiem, co oczywiście będzie korzystne dla BZ WBK – pisze nasz czytelnik.

BZ WBK odmawia komentarza. – Nie będziemy komentować zarzutów o stosowanie nierynkowych stawek za dystrybucję funduszy – słyszymy w biurze prasowym BZ WBK.

Prezes banku w odpowiedzi na pytania SII dotyczące transakcji napisał jednak, że „Bank Zachodni WBK zawrze nową umowę dystrybucyjną z SAM obejmującą dystrybucję funduszy inwestycyjnych we wszystkich oddziałach sieci banku. Oczekuje się, że nowa umowa będzie miała pozytywny wpływ na poziom opłat z tytułu dystrybucji funduszy inwestycyjnych oraz że bieżący poziom dochodów (...) zostanie przekroczony".

W pewnym sensie bank pozbywa się więc relatywnie nierentownego dla siebie biznesu – na sprzedaży funduszy będzie teraz zarabiał więcej. Nasz czytelnik jest jednak daleki od takich wniosków. – Nawet uwzględniając nowy poziom wynagrodzenia dla banku, BZ WBK jest warte co najmniej 800 mln zł – uważa.