Maklerzy powoli wychodzą z kryzysu. Chociaż do pełni szczęścia wciąż jeszcze jest bardzo daleko, to zdaniem specjalistów pojawiają się sygnały, które pozwalają wierzyć, że najgorsze branża ma już za sobą.
Szukanie wzmocnień
O tym, jak trudne były ostatnie kilkanaście miesięcy, wielu maklerów przekonało się na własnej skórze. Kilka instytucji zmieniło strategię dla rynku polskiego, co wiązało się ze zdecydowanymi ruchami kadrowymi. Także domy maklerskie, które postanowiły kontynuować działalność, częściej informowały o zwolnieniach niż o przyjmowaniu nowych pracowników. Ostatnio jednak kilku brokerów postanowiło wzmocnić swoje zespoły.
Z początkiem września przygodę z Wood&Co. rozpoczną byli pracownicy Credit Suisse Securities – Marta Jeżewska-Wasilewska, która ma być twarzą i liderem zespołu w Warszawie, oraz Jan Koch, przez wielu uważany za jednego z najlepszych specjalistów od obsługi inwestorów instytucjonalnych.
Z kolei do zespołu DM PKO BP dołączył ostatnio Mark Cowley. Cezary Bernatek wzmocnił BM BESI. Do zmian doszło w DM Banku Handlowego. Z firmą pożegnał się Piotr Zielonka, na jego miejsce zaś zatrudniony został Piotr Dzięciołowski (wcześniej w Credit Suisse). Przy tej okazji prezes DM BH Witold Stępień na naszych łamach zasygnalizował, że do jego zespołu może dołączyć jeszcze jedna bądź dwie osoby. Rotacje również w Ipopemie Securities. Zespół opuścił Arkadiusz Chojnacki. Według niepotwierdzonych informacji schedę po nim ma przejąć Zielonka.
Czas na detal?
O tym, że kondycja branży powoli się poprawia, świadczyć mogą zbiorcze wyniki domów maklerskich opublikowane ostatnio przez KNF. W pierwszej połowie roku brokerzy na działalności maklerskiej zarobili na czysto niemal 25,4 mln zł, podczas gdy rok temu mieli tylko 411 tys. zł zysku netto.