Umożliwiająca anonimowe transakcje wirtualna waluta istniejąca od 2009 r. do ub.r. szybko zyskiwała na popularności. Jesienią 2013 r. jej kurs wobec dolara skoczył w efekcie do ponad 1200 USD, z zaledwie 15 USD na początku tamtego roku. To wzbudziło obawy części użytkowników, że na tym płytkim rynku powstała bańka spekulacyjna. Wkrótce kurs bitcoina rzeczywiście zaczął spadać, osiągając około 300 USD pod koniec ub.r. Miało to związek m.in. z nagłym upadkiem jednej z największych bitcoinowych giełd (Mt. Gox) oraz ograniczeniami w obrocie wirtualną walutą wprowadzonymi w Chinach.
Na tym przecena bitcoina się nie skończyła. Od początku br. wirtualna waluta straciła już 45 proc., najwięcej we wtorek i w środę. To uderzyło w zyski „górników" bitcoinów, którzy wydobywają je, poświęcając moc obliczeniową swoich komputerów na rozwiązywanie skomplikowanych zadań kryptograficznych. Ponieważ mechanizm ten ma na celu stopniowe ograniczenie tempa wzrostu podaży wirtualnej waluty, zadania stają się coraz trudniejsze i wymagają coraz potężniejszego i droższego sprzętu. Wśród spółek zajmujących się „wydobywaniem" bitcoinów pojawiły się pierwsze upadłości. Teoretycznie związane z tym wyhamowanie wzrostu podaży wirtualnej waluty powinno podbić jej kurs. Część ekspertów przypomina jednak, że zadania kryptograficzne rozwiązywane przez „górników" służą weryfikacji transakcji bitcoinami. Spadek ich aktywności może więc spowodować kłopoty w obrocie.