Co dokładnie zaproponuje TFI PZU? – Na początek mówimy o zarządzaniu dużymi portfelami instytucjonalnych inwestorów zagranicznych. Będziemy próbowali pozyskiwać klientów zarówno samodzielnie, jak i we współpracy z renomowanymi globalnymi instytucjami finansowymi – mówi „Parkietowi" Ryszard Trepczyński, członek zarządu PZU odpowiedzialny za pion inwestycji.
– W pierwszym rzędzie będziemy oferować nasze sprawdzone, potwierdzone wynikami kompetencje w zarządzaniu portfelami takich klas aktywów jak np. obligacje, nieruchomości, akcje spółek medycznych czy strategie typu „global macro" (absolutnej stopy zwrotu) – precyzuje.
Nie zdradza, na jakich konkretnie rynkach zamierza się skupić jego spółka. – Chcemy być obecni wszędzie tam, gdzie są pieniądze do pozyskania, również poza Europą i USA. Interesuje nas biznes, a nie narodowość kapitału – konkluduje.
Ze słów Trepczyńskiego wynika, że PZU zaoferuje strategie, na podstawie których nie tylko inwestuje pieniądze grupy, ale też zaprasza zewnętrznych inwestorów z Polski. – Przykładami takich funduszy są nasze FIZ: Forte (absolutnej stopy zwrotu) i Medyczny (akcji spółek medycznych, przede wszystkim zagranicznych, choć zdarzają się polskie) czy fundusz Dłużny Rynków Wschodzących – tłumaczy. – W ostatnich kilku latach udowodniliśmy, że umiemy profesjonalnie zarządzać obligacjami, akcjami spółek z szeroko rozumianego segmentu medycznego czy strategiami absolutnej stopy zwrotu. Teraz uznaliśmy, że jesteśmy gotowi, by zacząć konkurować o pieniądze na globalnym rynku asset management. I wyjść z usługami zarządzania aktywami na rynek międzynarodowy – mówi Trepczyński.
Prezesi konkurencyjnych TFI nie chcą pod nazwiskiem komentować strategii Grupy PZU. Twierdzą, że ekspansja zagraniczna, zarówno pod względem inwestycyjnym, jak i sprzedażowym, to bardzo dobry ruch. – Zebrać 200 mln euro w europejskim family office to nic trudnego. 800 mln zł na polskim rynku to już bardzo duży fundusz – mówi jeden z nich. – Tym bardziej że portfele spółek medycznych zarządzane przez PZU również na tle międzynarodowym wyróżniają się wynikami – dodaje. Trzeba jednak tę ekspansję przeprowadzić z głową. – To dobry pomysł. Fajnie, że ktoś się na to decyduje. Kto inny miałby to zrobić jak nie narodowy czempion? Ale nie będzie łatwo przekonać klientów instytucjonalnych, dla których pierwszym wyborem są Londyn czy Nowy Jork, żeby powierzyli swoje pieniądze zarządzającym z Warszawy – ocenia inny.