Sezon emisyjny w pełni. Można liczyć na publiczne emisje Murapolu i GNB oraz mniejszych spółek, które publiczne emisje przeprowadzają na podstawie memorandów informacyjnych. Tu warto zwrócić uwagę na marcowy case Benedictus Memes – to pierwsza publiczna emisja, w której oferującym była sama spółka. Inni emitenci mogą pójść tym tropem, bo może się okazać, że jest to nie tylko skuteczna, ale też tańsza forma pozyskiwania środków, a jako taka dostępna nawet dla małych firm. Benedictus ubiegał się w marcu o 400 tys. zł, a próg dojścia emisji do skutku ustalono na 100 tys. zł. Inwestorzy, zwłaszcza ci bez doświadczenia, powinni jednak uważać – z tego rozwiązania mogą korzystać też firmy oferujące ponadprzeciętne ryzyko przy niedoszacowanym zysku dla inwestorów.
Zapadające papiery
W kwietniu 2014 r. obligacji w terminie nie wykupiło pięciu emitentów, przy czym tylko w jednym przypadku (GC Investment) można było mówić o czymś w rodzaju zaskoczenia (wiadomo było, że spółka nie ma środków na wykup, ale można było liczyć na refinansowanie). Czy tegoroczny kwiecień okaże się równie niechlubnym miesiącem dla Catalyst?
100-proc. pewność można mieć w przypadku dwóch spółek. Jedynka (d. Różana) nie jest już wprawdzie notowana na Catalyst, ale tylko dlatego, że władze GPW mają w zwyczaju zrzucać kłopotliwe spółki ze świecznika. Obligacje Jedynki zostały usunięte z notowań po tym, jak spółka nie przekazała raportu za I półrocze 2014 r. Ale już w marcu zeszłego roku ogłoszona została upadłość likwidacyjna dawnej sieci sklepów spożywczych. Warto też może przypomnieć, że choć Jedynka oferowała papiery za 9 mln zł, to inwestorzy chętni byli objąć walory za prawie 14 mln zł, a zapisy złożyło 20 inwestorów (średni zapis podchodzący pod 0,7 mln zł zdradza udział inwestorów profesjonalnych).
Drugi papier z wyrokiem to oczywiście Uboat-Line. Po sprzedaży większościowego pakietu przez byłego prezesa inwestorzy słusznie domyślają się, że w spółce nie ma majątku. Członek rady nadzorczej oddelegowany do zarządu zgłosił wniosek o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej, a obligatariusze – w większości drobni – zdołali się zorganizować i zamierzają zawiadomić prokuraturę o działaniu na szkodę spółki przez poprzedni zarząd. Skarga na spółkę publiczną, z podejrzeniem dokonania manipulacji przez składanie fałszywych oświadczeń, trafiła także do KNF.
Na początku marca – przy okazji publikacji raportu okresowego – zarząd PC Guard nie widział szczególnych zagrożeń związanych ze zobowiązaniami spółki. Zupełnie inaczej patrzyli na to inwestorzy, którzy obligacje PC Gaurd wyceniali na 50 proc., zanim nie zostały one zawieszone. Zabezpieczeniem obligacji są akcje spółki Imagis, których wartość sięga jednak 10 proc. wartości samych obligacji.