Rynek forex nie należy do najłatwiejszych. Wie o tym każdy, kto próbował na nim swoich sił. Przypomnijmy statystyki – według Komisji Nadzoru Finansowego na foreksie co roku traci ponad 80 proc. graczy. Amatorów liczących na szybki zarobek wciąż jednak nie brakuje. Mierzą się ze zmiennością i lewarem, wierząc, że nie znajdą się w grupie, o której tak często przypomina KNF. Liczą na znalezienie Świętego Graala, który otworzy im drogę do wielocyfrowych kwot na koncie. Inna sprawa, że sami brokerzy dostarczają im coraz to nowych narzędzi, które mają zwiększyć szanse na zarobek. W liczbie aplikacji, narzędzi i wskaźników gubią się już najwybitniejsi znawcy foreksu. Czy rzeczywiście są one potrzebne? Czy przypadkiem nie obserwujemy już przerostu formy nad treścią? Może do gry na foreksie wystarczyłoby kilka prostych narzędzi i wskaźników? Nie od dziś przecież wiadomo, że czasami proste rozwiązania są najlepsze.
Nowe rozwiązania zalały rynek
Sami brokerzy przyznają, że w ostatnich latach obserwujemy dynamiczny rozwój technologiczny na rynku forex. – Wiele platform transakcyjnych świadczy coraz wyższą jakość usług – szybszą realizację zleceń, więcej narzędzi do analizy technicznej i fundamentalnej oraz możliwości zarządzania pozycją – wymienia Kacper Gawroński, diler walutowy w X-Trade Brokers. W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Mączka, dyrektor biura sprzedaży w Noble Securities. – Ostatnie kilkanaście lat to dynamiczny rozwój rynku walutowego i narzędzi dostępnych dla inwestora detalicznego. Na rodzimym rynku najbardziej popularną platformą do handlu pozostaje MetaTrader4, jednak coraz częściej można zauważyć także autorskie aplikacje działające z przeglądarki. Systemy transakcyjne ewoluują z biegiem lat, pojawiają się dodatki pozwalające np. handlować jednym kliknięciem z poziomu wykresu, jednak ich podstawowe właściwości są zbliżone do zastosowanych pięć czy dziesięć lat temu – zauważa.
Specjaliści podkreślają jednak, że nowe projekty nie są tworzone, by zaspokoić ambicje ludzi z branży IT. Zmiany wymusza rynek, który w ostatnich latach stał się bardzo konkurencyjny. Firmy foreksowe, chcąc na nim przetrwać, muszą uczestniczyć w wyścigu technologicznym.
– Rynki forex i CFD nieustannie zyskują popularność, co bezpośrednio przekłada się na wzrost liczby brokerów oferujących tego typu usługi. Konkurencja jest obecnie na tyle duża, że chcąc zyskać przewagę na rynku, nie wystarczy oferowanie niskich kosztów transakcyjnych. Przyciągnąć klienta można innowacjami technologicznymi i w dużej mierze w tę właśnie stronę ewoluuje rynek – mówi Maciej Leściorz, kierownik biura ds. edukacji i sprzedaży w City Index. Jak dodaje, platformy forex i CFD z prostych narzędzi transakcyjnych przeistaczają się w kompleksowe systemy inwestycyjne, oferujące zaawansowane możliwości analizy rynków, tworzenie automatycznych strategii inwestycyjnych, zmianę parametrów transakcyjnych czy też pełną personalizację. – Im większy wybór narzędzi i wskaźników zaoferuje broker, tym większą ma szansę dotarcia do szerokiej grupy odbiorców, gdyż to, co jednemu inwestorowi wydaje się bezużyteczne, dla innego może być podstawą w inwestowaniu – tłumaczy.
Czy więc wypada od razu wziąć się do poznawania wszystkich możliwości oferowanych przez platformy foreksowe? Niekoniecznie. Chcąc stosować coraz to nowe narzędzia, trzeba zdobyć niezbędne doświadczenie i wiedzę, tak aby w pełni wykorzystać oferowane przez nie możliwości. Dlatego też osobom, które dopiero oswajają się z foreksem, w zupełności wystarczyłoby kilka prostych narzędzi – uważają eksperci. – Mnogość różnego rodzaju rozwiązań na pewno jest atutem, jednak nie ma też wątpliwości, że inwestorzy mogą być na początku zagubieni, czego tak naprawdę powinni używać. Jeśli chodzi o metody analizy, w zupełności wystarczy kilka kresek naniesionych na wykres – przyznaje Kacper Gawroński. A jak się okazuje, proste metody czasami bywają najlepsze. Nieraz bowiem nie trzeba skomplikowanych narzędzi, algorytmów, aby odnieść sukces na foreksie.