Silna gospodarka, silne państwo

Przedwyborcza debata telewizyjna skupia się wokół spraw gospodarki. Ewa Kopacz oraz Beata Szydło licytują się, który program jest lepszy.

Aktualizacja: 20.10.2015 01:14 Publikacja: 19.10.2015 21:24

Silna gospodarka, silne państwo

Foto: Fotorzepa

Wiceszefowa PiS Beata Szydło zapewniła, że ma przygotowany program i projekty ustaw m.in. dot. 500 zł na dziecko i 15-proc. CIT. Z kolei premier Ewa Kopacz podkreśliła, że jej program to silna gospodarka i wyższe płace.

Kopacz i Szydło były pytane o sposób finansowania obietnic wyborczych PO i PiS.

- Mam przygotowany program, mam przygotowane projekty ustaw, dotyczące zarówno programu wsparcia rodzin - 500 złotych na każde dziecko, ustawy podatkowe, przede wszystkim te dla przedsiębiorców - CIT 15 proc., przedsiębiorcy będą wiedzieli, jak zagospodarować, zainwestować te projekty, mamy też proponowane zmiany podatku VAT, żeby ten system uszczelnić i by te pieniądze wpływały do budżetu - powiedziała Szydło. Zapewniła, że PiS wie, jak to zrobić.

Jak mówiła, za rządów PiS przez dwa lata był najwyższy po 1989 roku wzrost gospodarczy.

- Utworzyliśmy 1 milion 300 tysięcy miejsc pracy, obniżaliśmy podatki - nie tak jak PO, która mówiła, że obniży, a podwyższała podatki. Mamy program "bilion na rozwój", Narodowy Program Zatrudnienia, który jest kierowany do młodych ludzi - zaznaczyła wiceprezes PiS.

Natomiast Kopacz przekonywała, że jej program jest bardzo czytelny.

- Mój program, to silna gospodarka i wyższe płace, silna gospodarka, to nie jest coś, co będę dopiero budować ze swoją partią, dzisiaj Polska jest szóstą gospodarką w Europie, ta silna gospodarka może się rozwijać nadal, jeśli będą stabilne finanse publiczne, a stabilne finanse publiczne to przede wszystkim brak obietnic, a realizacja tego, co jest realne i możliwe - mówiła.

- Ja muszę kierować się odpowiedzialnością, jestem premierem rządu, odpowiadam za przyszły budżet. Najprościej mówiąc, nasz podatek, bardzo prosty podatek, ale bardzo sprawiedliwy, bardzo prorodzinny i powszechny, połączony z jedną formą, z jednym kontraktem zatrudnienia, tzw. umową o pracę, a więc likwidujemy umowy śmieciowe, a ludziom młodym dajemy szansę na to, żeby wzięli kredyty i zaczęli na swój własny rachunek mieszkać we własnych domach. 10 miliardów, bo tyle brzmi szacunek naszej propozycji podatkowej, zostanie w kieszeniach podatników - powiedziała premier.

Szydło na początku swojego wystąpienia oświadczyła, że będzie się zwracała do Kopacz "pani przewodnicząca". Jak tłumaczyła, obie reprezentują ugrupowania polityczne, które ubiegają się o przywilej tego, by wziąć odpowiedzialność za Polskę w najbliższych czterech latach. Podziękowała też Kopacz za to, że zgodziła się wziąć udział w debacie.

Kopacz również podziękowała Szydło za udział w debacie. Zapowiedziała też, że weźmie udział we wtorkowej debacie 8 komitetów wyborczych.

Młodzież przyszłością Polski

- Będziecie zarabiać tak, jak wasi rówieśnicy na Zachodzie - tak premier Ewa Kopacz chce przekonać młodych, by pozostali w kraju. Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło proponuje młodym programami zatrudnienia i wsparcia rodzin.

Kopacz i Szydło były pytane podczas poniedziałkowej debaty telewizyjnej, jak przekonałyby 25-latka, że nie ma sensu wyjeżdżać do Wielkiej Brytanii, bo mają dla niego kuszącą, ale też wiarygodną ofertę w Polsce.

Kopacz powiedziałaby mu, że przez cztery lata będzie miał "spokój, rozwój gospodarczy", a przede wszystkim szansę, żeby lepiej zarabiać.

- Dzisiaj, kiedy widzimy zmiany za oknami, widzimy Zachód, chcemy, żeby ten Zachód zagościł w kieszeniach również Polek i Polaków - zaznaczyła. Jak mówiła, dzisiaj jedynym motywem, dla którego młodzi wyjeżdżają z kraju, to jest m.in. to, że zostając w Polsce, mogliby zbyt mało zarobić.

- Ja dzisiaj oferuję: będziecie zarabiać tak, jak wasi rówieśnicy na Zachodzie - przekonywała szefowa rządu.

- Dzisiaj stawiając na innowacje, na rozwój, na szkolnictwo, znajdziecie pracę tylko dlatego, że skończycie takie studia, które gwarantują wam, że będziecie mieli miejsce zatrudnienia, że nie będziecie bezrobotnymi magistrami, bez perspektywy na ułożenie sobie życia - dodała premier.

Kopacz stwierdziła, że kiedy rządzili w Polsce jej oponenci polityczni w 2006 roku, z Polski wyjechało ponad 2 mln 200 tys. młody ludzi.

- Część z nich już wraca. Ale - co zastanawiające - przyjeżdżają do Polski młodzi ludzie, którzy widzą szanse rozwoju właśnie tu w Polsce - mówiła. Dodała, że odwiedziła takie firmy. Jak mówiła, są to polskie przedsiębiorstwa, które zatrudniają "ludzi z tzw. zachodu Europy".

- Ci ludzie przyjeżdżają dlatego, bo my jesteśmy stabilnym krajem, w którym mogą rozwijać swoje umiejętności - zaznaczyła.

Z kolei Szydło podkreślała, że tylko w ubiegłym roku wyjechało z Polski 124 tys. ludzi, a 75 proc. polskich maturzystów myśli o tym, żeby wyjechać z naszego kraju po ukończeniu nauki. "To są fakty. Pani przewodnicząca o tych faktach nie chce rozmawiać. Kolejne obietnice, okrągłe zdania" - mówiła Szydło, zwracając się do Kopacz.

- Polacy mają już tego dosyć. Oni chcą dzisiaj konkretów. Ja te konkrety mam. Przygotowałam Narodowy Program Zatrudnienia - ustawę, która ma dać szansę na zakładanie własnych firm i na pracę dla młodych ludzi. Program wsparcia rodzin - 500 zł na każde dziecko. I te dobre rozwiązania podatkowe, które są kierowane do przedsiębiorców. Młodzi Polacy nie będą wyjeżdżali, jeżeli będą mieli taką samą jakość życia jak za granicą, jeżeli będą mieli tutaj pracę, będą mieli szansę na mieszkanie, jeżeli będą wiedzieli, że tutaj mają bezpieczną przyszłość - oceniła kandydatka PiS na premiera.

- To jest też oczywiście kwestia wykształcenia. Ja bardzo się cieszę, kiedy młody człowiek wyjeżdża za granicę, wraca i mówi: "tak tam zdobyłem wiedzę, doświadczenie, ale chcę tutaj realizować swoje marzenie i ambicje w Polsce". Bo oni chcą realizować swoje marzenia - dodała Szydło.

Podkreśliła, że w Polsce jest wielu młodych ludzi, którzy chcą, by państwo stanęło po ich stronie, nie lekceważyło ich.

12 zł za godzinę

Zarówno premier Ewa Kopacz, jak i kandydatka PiS na ten urząd Beata Szydło opowiadają się za minimalną stawkę za godzinę pracy w wysokości 12 zł.

Szydło podczas poniedziałkowej debaty pytała Kopacz, czy poprze projekt PiS dotyczący minimalnej stawki godzinowej 12 zł.

- Moja propozycja jest taka, abyśmy dzisiaj nie zatrudniali ludzi na umowach śmieciowych, a skoro tak, to ma być jednolity kontrakt. A jak jednolity kontrakt to umowa o pracę - odpowiedziała premier.

Kopacz zwróciła uwagę, że stawka godzinowa nie mniejsza niż 12 zł za godzinę znajduje się także w programie PO.

- Z tą różnicą, że pani stawka godzinowa dotyczy tylko umów-zleceń, a ja generalnie mówię, że minimum 12 złotych za godzinę ma obowiązywać we wszystkich formach zatrudnienia, poza umowami o dzieło - podkreśliła.

- Taka jest różnica między naszą propozycja. Bardzo będę się cieszyła, kiedy pani zweryfikuje swoją opinię i pomyśli sobie, że ci, którzy pracują na umowy o pracę, bo dzisiaj gdyby ich etat przeliczyć, to jest kwestia ośmiu, dziewięciu złotych za godzinę, gdyby pani zechciała również wesprzeć tych, którzy zarabiają mniej niż 12 złotych za godzinę, to będę bardzo zobowiązana - dodała Kopacz.

Szydło tak skomentowała tę wypowiedź przewodniczącej PO: "Ale pani się orientuje, że jest ustawa regulująca stawkę minimalnego wynagrodzenia? I zgodnie z tą ustawą minimalne wynagrodzenie (za pracę na podstawie umowy o pracę-PAP) w porozumieniu ze stroną społeczną jest waloryzowane, więc proszę tutaj nie wprowadzać w błąd, że akurat trzeba ustalić zasady dotyczące 12 złotych do tego, bo to jest już uregulowane. Natomiast my chcemy walczyć z umowami śmieciowymi i ta stawka 12 złotych jest pierwszym krokiem".

- Płaca minimalna jest waloryzowana. Podniesienie do 12 złotych za stawkę godzinową na umowach o pracę wiąże się z podniesieniem minimalnej płacy. Jeśli pani jest przeciwna, żeby tym ludziom, którzy pracują za dziewięć, osiem, dostają minimalne wynagrodzenie na poziomie 1750 zł, to gratuluję. Proszę to młodym ludziom (powiedzieć), na pewno zachęci pani młodych ludzi, że nie będą wyjeżdżać - ripostowała Kopacz.

Ostrożnie z pieniędzmi

Pieniądze z budżetu trzeba wydawać racjonalnie - zgodziły się premier Ewa Kopacz i wiceprezes PiS Beata Szydło. Szydło podkreślała, że w Polsce jest dość pieniędzy, trzeba tylko wydawać je na priorytety i trzymać dyscyplinę; Kopacz ostrzegała przed rozdawaniem miliardów lekką ręką.

Uczestniczki debaty były pytane o to, co zrobić, żeby lepiej wydawać pieniądze budżetowe.

- Trzeba mieć program, trzeba mieć plan, trzeba mieć strategię, ale też trzeba mieć ludzi, którzy będą rozumieli te potrzeby lokalne i będą te pieniądze wydawali z rozmysłem. Bo w Polsce jest naprawdę bardzo dużo pieniędzy - powiedziała Szydło.

Dodała, że na pytania polityków PO o to, komu zostaną zabrane pieniądze, aby zrealizować pomysły PiS-u, ona odpowiada, że nikomu w Polsce nie trzeba zabierać, ponieważ w Polsce jest dość pieniędzy. Jak mówiła, trzeba tylko dobrze i uczciwie rządzić oraz wybierać priorytety.

- Dla mnie tymi priorytetami to jest dzisiaj właśnie program dla młodych ludzi, wsparcie, program dla przedsiębiorców. Po pierwsze, nie może być tak, że są realizowane inwestycje, które potem nie są kończone, albo tak jak było w przypadku np. autostrad. Przy ich realizacji firmy polskie, ich podwykonawcy tracili swoje miejsca pracy, ponieważ upadły, bo nie było w odpowiednim czasie wynagrodzeń - powiedziała wiceprezes PiS.

Dodała, że 60 proc. unijnych środków trafia z powrotem do firm, które są spoza Polski.

- My musimy zrobić wszystko, żeby to właśnie polscy przedsiębiorcy mogli realizować i tutaj budować swój kapitał. Druga kwestia, realizacja inwestycji, które potem są zaniechane. Ja przypomnę (...), jaki jest los chociażby projektu z elektrownią atomową. Wydano na to miliony, setki milionów złotych i dzisiaj okazuje się, że pani przewodnicząca (Kopacz - PAP) mówiła, że nie zamierza tego realizować - powiedziała Szydło.

Zaznaczyła, że potrzebne jest wydawanie pieniędzy na priorytety, dobre zarządzanie, trzymanie się dyscypliny budżetowej i "widzenie problemów Polaków".

Kopacz zgodziła się, że pieniądze budżetowe trzeba wydawać racjonalnie.

- Pani dzisiaj mówi, że wielką szansą jest solidne realizowanie budżetu. Ja powiem. Wtedy kiedy państwo obiecujecie, a kiedy pani pryncypał polityczny mówi: "o tak, znajdę bilion złotych" - to raczej jest to dalekie od odpowiedzialności za ten budżet - oceniła Kopacz.

Przypomniała, że Komisja Europejska zdjęła z Polski procedurę nadmiernego deficytu.

- Pani sobie zdaje sobie sprawę, że oprócz tej procedury nadmiernego deficytu dzisiaj w ustawie jest reguła wydatkowa (...). Mam nadzieję, że pani kierując się tym zdrowym rozsądkiem i swoją wiedzą, powstrzyma pani kolegów, którzy dziś tak lekką ręką rozdają miliardy złotych - powiedziała Kopacz.

Jak mówiła, Szydło dokładnie wie, że wydatki proponowane przez PiS będą przyczyną wielkiej dziury budżetowej.

- Mało tego, pani szef polityczny powiedział, że dzisiaj można w końcu zwiększyć deficyt o 0,5 proc. PKB. Ja powiem pani tak - jeśli to zrobi, to natychmiast będziemy mieli regułę wydatkową, a ci, którzy dzisiaj liczą już pieniądze, które w nowej perspektywie unijnej mogłyby wrócić tu, do Polski (...), niestety nie dotrą do Polaków. Mało tego, rolnicy, wy już uważajcie, bo w pierwszej kolejności to wam zabiorą dopłaty bezpośrednie - ostrzegała premier.

Kosztowne obietnice

W czasie rządów PiS powstało 1,3 mln miejsc pracy, obniżyliśmy podatki, a wzrost gospodarczy wynosił blisko 7 proc. - przekonywała kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Premier Ewa Kopacz oceniła, że program PiS to tylko i wyłącznie kosztowne obietnice.

Kopacz i Szydło były pytane podczas poniedziałkowej debaty telewizyjnej, jakich błędów nie powtórzą z własnej kadencji, jeżeli wygra ich partia.

Szydło oceniła, że o latach, kiedy rządziło PiS, można mówić jako o czasie bardzo dobrym dla polskiej gospodarki.

- Wtedy mieliśmy wzrost (gospodarczy) na poziomie blisko 7 proc., ponad 6 proc. przez te dwa lata. To był ten czas, kiedy powstało 1 mln 300 tys. miejsc pracy. To był czas, kiedy obniżaliśmy podatki (...), podatki osobiste, ale i też dla przedsiębiorców. To był czas dobry dla polskiej gospodarki - wyliczała.

- Jeżdżąc po Polsce, bardzo często słyszę, jak przychodzą przedsiębiorcy, i to nie tylko nasi zwolennicy. (...) Mówią tak: za waszych czasów nam, przedsiębiorcom, dobrze się żyło, gospodarka się rozwijała - mówiła.

Kandydatka PiS na premiera dodała, że w ten sam sposób o gospodarce mówi również Jan Krzysztof Bielecki, związany - jak podkreśliła - z Platformą Obywatelską.

- Powiedział, że to dzięki mądrej polityce gospodarczej Polski udało się Platformie Obywatelskiej przejść przez kryzys suchą stopą. To są fakty - wskazała.

Szydło powiedziała, że ma ambitny program naprawy Polski.

- Jeżeli ten program chcemy zrealizować, te wszystkie sprawy, które mamy, te projekty ustaw, które tutaj do państwa przynoszę, to Polska potrzebuje stabilnego rządu. Potrzebuje współpracy z prezydentem i potrzebuje rządu, który będzie silny, a nie targany ciągłymi koalicyjnymi zamieszkami - oceniła.

Z kolei premier Ewa Kopacz ironizowała na temat sukcesów PiS.

- Te sukcesy to trzy tysiące mieszkań, które żeście wybudowali (PiS mówiło w kampanii 2005 r. o trzech milionach mieszkań - PAP). Teraz zamierzacie budować następne już za kwotę 2,5 tysiąca bodajże nie więcej niż trzy (tysiące złotych) za metr kwadratowy. To wreszcie wasze bezpieczeństwo energetyczne - mówiła. Jak dodała, za rządów PiS wybudowano 80 km gazociągów przesyłowych, a w czasie rządów PO - 1236 km.

- Jak możecie mówić dzisiaj, że wy chcecie stabilności i rozwoju gospodarki, kiedy nie dostrzegacie, że w ciągu tych ostatnich lat skumulowany wzrost gospodarczy to było 24 proc., kiedy w krajach Unii Europejskiej było 0,8 proc.? Jeśli dzisiaj mówicie, że będziecie w stanie rozbudować tę Polskę swoim programem, to ja go jeszcze nie znam. Jak na razie są tylko i wyłącznie obietnice, i to kosztowne obietnice - mówiła Kopacz.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy