Jak wynika z szacunków „Parkietu", tylko w tym roku poprzez mechanizm suwaka otwarte fundusze emerytalne przekażą łącznie do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych około 4,1 mld zł. To więcej, niż przed wprowadzeniem mechanizmu prognozowali analitycy. Kalkulacje sprzed ponad roku wskazywały, że do ZUS trafi 3–3,5 mld zł. Najbliżej prawdy była Najwyższa Izba Kontroli, która wyliczyła, że w 2015 r. do ZUS przelane zostanie 4 mld zł.
Bilans ujemny
Suwak połknąłby jeszcze więcej oszczędności zgromadzonych w funduszach, gdyby nie bessa. Od początku roku WIG20 stracił niemal 20 proc., a indeks szerokiego rynku 10 proc. To przekłada się na słabe wyniki OFE, które niemal 80 proc. aktywów trzymają w akcjach. Niższe notowania jednostek rozrachunkowych to mniejsze kwoty przekazywane co miesiąc do FUS. W skali całego roku giełdowe spadki obniżyły transfery nawet o 200 mln zł.
Przypomnijmy, że wprowadzony w listopadzie ubiegłego roku mechanizm sprawia, że na dziesięć lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki z OFE są stopniowo w comiesięcznych transzach przenoszone do ZUS, skąd następuje ich natychmiastowy transfer do kieszeni obecnych emerytów. Klienci OFE otrzymują natomiast w zamian zapis księgowy na specjalnym subkoncie potwierdzający ich przyszłe prawo do tych kwot.
– Nie jesteśmy większymi transferami z tytułu mechanizmu szczególnie zaskoczeni. Szacowaliśmy, że wyniosą one w tym roku około 4 mld zł – mówi Krzysztof Zawiła, członek zarządu Generali PTE.
Odpływów suwakowych nie bilansują składki, które płyną do OFE od klientów. Jak wynika z danych ZUS, do 9 grudnia fundusze dostały 2,3 mld zł od ubezpieczonych. Na koniec roku będzie to około 2,5 mld zł. Co to oznacza? Że OFE oddają więcej, niż dostają. Znacznie więcej, bo różnica sięga 1,5 mld zł rocznie. A w przyszłości ten rozstrzał będzie jeszcze większy.