W Polsce kończymy rok w nie najlepszych nastrojach.
To prawda – szczególnie na polskiej giełdzie. W 2015 r. ominął nas rajd św. Mikołaja. Oczywiście osobom inwestującym w polskie akcje nie jest przyjemnie widzieć, jak wartość zgromadzonych oszczędności spada wraz ze spadkami indeksów giełdowych – nawet jeśli są świadomi, z jaką potencjalną zmiennością może się wiązać taka inwestycja. Proponuję jednak zwrócić uwagę także na dobre strony obecnej sytuacji.
Okazja do udanych zakupów?
Jak najbardziej. Wśród mniej doświadczonych inwestorów powszechne jest przekonanie, że spadki to nie czas na inwestycje w akcje. A przecież – choć polscy inwestorzy zbyt rzadko o tym pamiętają – spadki kursów oznaczają niższą cenę, którą za akcje zapłaci inwestor dodający je do swojego portfela. Oczywiście część spadków jest uzasadniona fundamentalnie. Na przykład niskie ceny ropy i węgla mają wpływ na wartość firm energetycznych. Planowany podatek bankowy będzie miał przełożenie na zyski banków. Jest jednak wiele spółek, na których działalność te czynniki nie wpływają, a ich akcje staniały. Takie sytuacje stanowią okazje inwestycyjne. Dlatego z punktu widzenia wzrostu liczby okazji inwestycyjnych sytuacja na polskiej giełdzie jest interesująca. Ale niskie wyceny to niejedyny plus bessy.
Co więc jest w niej jeszcze pozytywnego?