Rozwój rynku obligacji, ulgi, i ...

Małgorzata Zaleska, prezes Giełdy Papierów Wartościowych o priorytetach, ulgach dla drobnych inwestorów, dywidendzie, agencji ratingowej, KDPW,...

Publikacja: 17.03.2016 09:14

Rozwój rynku obligacji, ulgi, i ...

Foto: Archiwum

Nie przeszkadza Pani, że w planie premiera Morawieckiego – człowieka rynku, wieloletniego prezesa giełdowego banku – nie ma nawiązania do rynku kapitałowego?

Postrzegam ten plan jako punkt wyjścia pokazujący pewien kierunek. Giełda jest bardzo dobrym narzędziem do realizacji niektórych postulatów premiera Morawieckiego. Można nawet powiedzieć, że bez rynku kapitałowego trudno będzie zrealizować niektóre założenia tego programu. Jednym z pierwszych elementów budowania koalicji na rzecz dalszego rozwoju rynku kapitałowego jest chociażby propozycja GPW, aby uczestnicy rynku przedstawili postulaty i możliwości zaangażowania się w realizację programu. Chcemy wypracować wspólne stanowisko, jak rynek kapitałowy może wpisać się w plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju.

Jak Pani wyobraża sobie te wpisanie się rynku kapitałowego w rządowy plan gospodarczy?

Widzę dwie przestrzenie, w których rynek kapitałowy powinien pełnić rolę przewodnią, być jednym z głównych liderów. Pierwsza przestrzeń dotyczy koncepcji rozwoju gospodarki poprzez innowacyjność, także w niewielkich firmach. GPW jest właśnie miejscem dla małych i średnich przedsiębiorstw, a projekty innowacyjne są wręcz stworzone do finansowania przez rynek kapitałowy m.in. z powodu towarzyszącego im ryzyka. Banki podchodzą do ich finansowania dosyć ostrożnie. I tutaj w pewnym sensie podatek bankowy może nam pomóc. Dotyczy on portfela kredytowego i każde jego zwiększenie będzie wiązało się z obciążeniami fiskalnymi. Dlatego giełda jako miejsce pozyskania finansowania staje się bardziej atrakcyjna.

Druga przestrzeń dotyczy kwestii oszczędności długookresowych. Obecnie potrzeba wzrostu oszczędności długoterminowych wydaje się nie być dostrzegana ani przez sektor bankowy, ani przez rynek kapitałowy. Nie ma w tej chwili zachęt do długoterminowego oszczędzania. Dlatego też musimy pokazywać, iż to rynek kapitałowy może być miejscem długoterminowych zyskownych inwestycji.

Przemodelowanie świadomości społeczeństwa w kierunku długoterminowego oszczędzania, w kierunku budowy rynku kapitałowego, to nie może być zadanie pojedynczej spółki.

Wielokrotnie w swoich wystąpieniach podkreślałam, że musi powstać silna koalicja na rzecz dalszego rozwoju rynku kapitałowego przy współudziale administracji państwowej. Żaden pojedynczy podmiot nie jest w stanie zmienić mentalności społeczeństwa. Ale ktoś musi o tym głośno mówić, ktoś musi być liderem tej akcji po stronie rynku kapitałowego. Nikt za nas tego nie zrobi. To najlepsza inwestycja.

Czy uda się Pani zbudować taką koalicję? Na konferencji Izby Domów Maklerskich było słychać głosy z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, że to Ministerstwo Finansów jest liderem. Biura maklerskie oczekują od giełdy płynności obrotu, ewentualnie atrakcyjnych opłat, prowizji...

Nie zamierzam wchodzić w kompetencje Ministerstwa Finansów. Uważam natomiast, że współpraca z administracją rządową, zwłaszcza z Ministerstwem Finansów, z punktu widzenia rynku kapitałowego jest kluczowa. Oczywiście także z Ministerstwem Skarbu Państwa, bo to ono jest właścicielem GPW, i z Ministerstwem Rozwoju – w kontekście planów premiera Mateusza Morawieckiego. Moim obowiązkiem jest mówienie głośno o potrzebie rozwoju rynku kapitałowego. Nie podzielam zdania, że od Giełdy powinno się oczekiwać wyłącznie bieżącej obsługi rynku. Oczywiście GPW musi zapewnić jak najlepsze warunki dla emitentów, inwestorów instytucjonalnych, indywidualnych, ale pewne rozwiązania nie zależą tylko od Giełdy. Istnieje szereg uwarunkowań zewnętrznych, które to kształtują. Wiele mówiliśmy o kwestiach podatkowych, ale również powinniśmy mówić o rozwiązaniach regulacyjnych. GPW musi szukać konsensusu, wsparcia i współpracy. Czas pokaże, jakie będą tego efekty. Uważam jednak, że obowiązkiem GPW jest wychodzenie z inicjatywą, co zresztą jest zgodne z oczekiwaniami rynku.

Ministerstwo Finansów prowadzi analizy nad możliwością zwolnienia z podatku długoterminowych inwestycji w papiery wartościowe.

Wprowadzenie takich zwolnień mogłoby być dobrym rozwiązaniem dla inwestorów indywidualnych. Te zwolnienia nie dotyczyłyby oczywiście setek tysięcy złotych czy milionów. To jest kwestia do dyskusji, czy to miałoby być 6-krotność czy 10-krotność średniego wynagrodzenia. Nie przesądzajmy w tej chwili. Ważne jest, żebyśmy się umówili, że te środki są lokowane w papiery notowane na giełdzie. Dobrze, by przy tym było, aby w przypadku obligacji nie musiały być one trzymane aż do wykupu, co pozwoliłoby na podniesienie płynności rynku.

Ale ulga dotyczyłaby nie tylko obligacji, ale i akcji?

Wszystkich papierów wartościowych. Powinna przy tym jednak istnieć możliwość reinwestycji, czyli zamiany jednego papieru na inny. Natomiast po tym określonym czasie, pięciu czy dziesięciu latach, dochód ze zbycia tych papierów wartościowych byłby zwolniony z podatku dochodowego. Nie wiem, czy w całości, czy w części, bo do tego potrzebne są szczegółowe analizy. Musimy jednak pamiętać, że takie rozwiązanie ma wpływ na budżet. Jeśli jednak to zwolnienie dotyczyłoby przychodu ze sprzedaży za parę lat, to nie miałoby to wpływu na bieżący czy przyszłoroczny budżet.

Dużo się mówi o innowacjach. W innych krajach mają one ścisły związek z rynkiem kapitałowym, gdzie są finansowane lub finalizowane. Jak powiązać tę modę na innowacje z giełdą?

Jednym z moich priorytetów będzie rozwój rynku obligacji jako sposobu pozyskiwania kapitału na finansowanie innowacji. Dotychczas był on w Polsce, w tym na giełdzie, całkowicie niedoceniony. Nie każda spółka chce bowiem od razu stać się giełdową i to z różnych względów.

Dotychczas motorami rynku kapitałowego były prywatyzacje i OFE. Nie chcę powiedzieć, że ten silnik się wyeksploatował, ale dużych prywatyzacji już nie będzie. OFE też działają cząstkowo. Choć trzeba zauważyć, że pod względem liczby debiutów warszawska giełda była w zeszłym roku na trzecim miejscu w Europie.

To, co mi przeszkadza, to postrzeganie rynku w kategoriach „kasyna". I z tym trzeba skończyć. Oczywiście jak na każdej giełdzie na świecie zdarzają się upadłości emitentów. W ubiegłym roku skala defaultu wyniosła ok. 17 proc. Na rynkach rozwiniętych ta skala jest podobna, jednak tam stopień odzyskania środków z masy upadłościowej sięga często 50 proc., a u nas jest on praktycznie zerowy.

Co zrobić, aby uwiarygodnić publiczny rynek obligacji?

Elementem uwiarygadniającym mogą być ratingi. W 2014 r. w ramach grupy kapitałowej GPW powstał Instytut Analiz i Ratingów, który podjął się opracowania i wdrożenia systemu ratingów emitentów. Projekt ten był jednak cały czas w fazie koncepcyjnej.

Chce Pani uruchomić taką agencję ratingową?

Tak, chcę. To jest warunek konieczny do rozwoju rynku obligacji. Poprosiłam już o przygotowanie konkretnej propozycji. W tej chwili najlepsze, najatrakcyjniejsze emisje obligacji banki nabywają dla siebie. Do inwestora indywidualnego trafiają obligacje bardziej ryzykowne.

Osoby fizyczne posiadające wolny kapitał często chciałyby nabyć obligacje na rynku giełdowym, gdyby ktoś podpowiedział im, jakie ryzyko niosą ze sobą poszczególne emisje.

Kogo oceniałaby agencja?

W głównej mierze zależałoby mi na ocenie emitentów papierów wartościowych notowanych na giełdzie. To promowałoby publiczny obrót. Pytanie, czy można wprowadzić odpłatność takich usług. Zdania są podzielone. Pojawia się jednak fundamentalne pytanie z początku naszej rozmowy: czy giełda buduje infrastrukturę, zaufanie, czy też ma być wyłącznie nastawiona na zysk.

Agencji ratingowej nie uda się zbudować jutro ani pojutrze. Jesteśmy w punkcie wyjścia. Trzeba stworzyć metodologię. Później taka agencja musi uzyskać autoryzację ESMA i na pewno być odrębnym podmiotem, żeby uniknąć konfliktu interesu.

Co stałoby się, gdyby agencja musiała obniżyć rating spółce państwowej?

Ale jeśli tego nie zrobi, to nie będzie wiarygodna. A jeśli nie będzie wiarygodna, to najlepiej od razu z niej zrezygnować.

Jakie ma Pani pomysły, żeby uzdrowić rynek pierwotny i wtórny, zwiększyć płynność?

Płynność jest jednym z kluczowych elementów. Jest ona największym wyzwaniem obok kwestii zaufania i postrzegania rynku akcji. To jednak proces długoterminowy. Dla spółek z udziałem Skarbu Państwa, dla polskich spółek, GPW powinna być giełdą pierwszego wyboru.

Potrzeby jest roadshow po Polsce – nie chcemy postrzegać giełdy tylko przez pryzmat Warszawy. Chcemy promować GPW na szczeblu regionalnym. W środowisku spółek.

Rozumiem, że celem wyjazdów byłoby poszukiwanie potencjalnych debiutantów?

Najlepszymi ambasadorami są przedsiębiorcy, którzy mówią o korzyściach i możliwościach, jakie osiągnęli dzięki obecności na GPW. Takie przekazy lepiej trafią do potencjalnych emitentów niż wypowiedzi prezesa Giełdy.

Jestem nim zaledwie miesiąc, ale sporo udało się już zrobić. Na efekty trzeba będzie poczekać. Nie przebudujemy całego rynku jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Mamy wyznaczone priorytety, a w każdym tygodniu pojawia się kolejny nowy i ważny projekt.

Na przykład?

Wyliczanie stawek WIBOR. Stowarzyszenie Rynków Finansowych ACI Polska nie może dalej prowadzić tych kwotowań z uwagi na nowe unijne przepisy. W Polsce może to czynić podmiot nadzorowany przez KNF. Giełda jest potencjalnie zainteresowana przyjęciem kwotowań, pod określonymi warunkami (np. finansowego wsparcia projektu ze strony banków). Skierowałam już stosowne pismo do ACI. Czekamy na odpowiedź.

Będzie Pani maksymalizowała dywidendy?

To pytanie do właściciela. Giełda nie powinna być postrzegana wyłącznie przez pryzmat krótkoterminowych zysków. GPW to jedna z najbardziej atrakcyjnych giełd z punktu widzenia wypłacanej dywidendy.

Jaką rolę widzi Pani dla KDPW?

Jeśli chodzi o system rozliczeń rozrachunków papierów wartościowych, to udało się w Polsce zbudować silną infrastrukturę w tym zakresie. Obecnie pojawiają się w Unii Europejskiej koncepcje, aby nie budować tego rodzaju centrów w każdym kraju, tylko żeby powstawały centra regionalne. Powinniśmy wspólnie pracować, aby Warszawa stała się takim centrum kompetencyjnym w zakresie rozliczeń i rozrachunków w regionie.

Kontrakty terminowe na WIG20. Spada płynność, spadają obroty. A to dotychczas dochodowy segment dla giełdy, KDPW...

Obserwacje i analizy wskazują, że pomysł z podniesieniem mnożnika nie był do końca trafiony. Rozważamy niższy mnożnik, co powinno być atrakcyjniejsze z punktu widzenia inwestora indywidualnego.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy