Wynika ona z faktu, że w momencie większej awersji do ryzyka, z którą mieliśmy do czynienia w I kwartale tego roku, inwestorzy zwracają się ku bezpiecznym aktywom, a za takie uważane są obligacje rządu Stanów Zjednoczonych oraz złoto, stąd równomierny wzrost cen tych aktywów. Kolejna kwestia to dolar, w którym rozliczane są wszystkie surowce na świecie. Im niższe tempo wzrostu kosztu pieniądza w USA, tym dolar słabszy, a cena surowców w nim rozliczanych wyższa. Stąd też przy założeniu braku podwyżek stóp w USA lub tylko jednej cena złota powinna stopniowo piąć się w górę. Takie założenie jest jak na razie potwierdzone przez inwestorów instytucjonalnych, którzy systematycznie od grudnia 2015 r. budują swoje pozycje. Jeszcze na początku grudnia ilość pozycji długich na kontraktach na złoto przewyższała o 9750 kontraktów ilość pozycji krótkich. Do 3 maja pozycje „długie netto" wzrosły do 271 648 kontraktów przy jednoczesnym wzroście otwartych pozycji.
Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja na rynku srebra, gdzie popyt przewyższa podaż. W ubiegłym roku odnotowano rekordowe zapotrzebowanie na srebro głównie ze strony popytu jubilerskiego, numizmatycznego oraz sektorów fotowoltaicznych. Co więcej, oczekuje się, że w obecnym roku produkcja spadnie o 2,4 proc. i będzie to pierwsze cofnięcie od 2011 r. do 784,8 miliona uncji, podczas gdy popyt ma rosnąć czwarty rok z rzędu. W 2016 r. zapotrzebowanie na kruszec ma się zwiększyć o 1,6 proc. r./r., do 889,7 miliona uncji. Globalny deficyt srebra ma być w tym roku największy od 2005 r. – szacuje CPM Group.
Od strony fundamentalnej powinno to wspierać notowania, jednak przeciwko tak gwałtownym wzrostom może oddziaływać rekordowe pozycjonowanie inwestorów, którzy wg danych CFTC posiadają najwięcej pozycji długich w kontraktach na srebro w historii, a dynamika ich wzrostu była ponadprzeciętna. Zatem realizacja zysków ze strony spekulantów stanowi zagrożenie dla tego rynku i fundamentalnych zwyżek.