Dane, które ukazały się od tego czasu, tego optymizmu nie uzasadniają. To jednak zapewne nie skłoni RPP do luzowania polityki pieniężnej.

Na lipcowym posiedzeniu RPP jej przewodniczący Adam Glapiński powiedział, że wszyscy członkowie tego gremium uważają opublikowane wówczas prognozy Instytutu Ekonomicznego NBP za zbyt pesymistyczne. Sugerowały one, że najbardziej prawdopodobne tempo wzrostu PKB w tym roku to 3,2 proc., a w przyszłym 3,5 proc. W świetle ostatnich danych te prognozy jawią się jako dość optymistyczne. W II kwartale gospodarka powiększyła się o 3,1 proc. rok do roku, po wzroście o 3 proc. w I kwartale. Hamulcem gospodarki są inwestycje, które w obu kwartałach malały. Słabe dane z lipca nie zwiastują zaś wyraźnego przyspieszenia wzrostu w bieżącym kwartale.

Mimo to spośród 23 ankietowanych przez „Parkiet" zespołów ekonomistów żaden nie uważa, że na koniec br. główna stopa procentowa NBP będzie niżej niż dziś (1,5 proc.). Tylko dwa oczekują obniżki stopy (o 0,25 pkt proc.) w I kwartale 2017 r. Pozostałe zakładają, że kolejną zmianą stóp będzie ich podwyżka, choć zdania co do tego, kiedy to nastąpi, są podzielone. Część ekonomistów uważa, że już latem 2017 r., inni, że dopiero w 2018 r.

Ostatnie wypowiedzi członków RPP sugerują, że nadal oczekują oni przyspieszenia wzrostu w II połowie roku. Ale nawet jeśli to nie nastąpi, PKB będzie się zwiększał w tempie zbliżonym do potencjalnego. Przeciwko obniżkom stóp może także przemawiać to, że na przełomie roku deflacja ustąpi zapewne miejsca inflacji.

W poniedziałek rezygnację z członkostwa w RPP złożył Marek Chrzanowski, wybrany w styczniu przez Senat. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" wiadomo było tylko, że zrobił to z powodów osobistych. Głosowanie w sprawie jego odwołania ma się odbyć w piątek.