Od pewnego czasu CDM Pekao zamyka pojedyncze oddziały w niektórych miastach Polski. Tym razem jednak skala może się okazać zdecydowanie większa. Według naszych ustaleń do końca roku ma zostać zlikwidowanych co najmniej kilkanaście POK. Nieoficjalnie mówi się, że może chodzić nawet o 28 placówek. Ta liczba robi wrażenie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że według oficjalnej strony internetowej brokera ma on w tej chwili 48 punktów obsługi klienta.
Przedstawiciele grupy komentują sprawę wymijająco. – CDM Pekao działa tak, aby w optymalny sposób zrealizować wynik finansowy i rozwinąć działalność. POK umieszczamy w najdogodniejszych dla klientów lokalizacjach – usłyszeliśmy jedynie w biurze prasowym grupy Pekao.
Redukcja liczby punktów obsługi klienta oznacza także zwolnienia w CDM Pekao. Część pracowników już została poinformowana, że może szukać nowego zatrudnienia. Co się stanie z klientami obsługiwanymi przez regionalne POK? Według naszych informacji najbardziej prawdopodobne jest to, że ich obsługę przejmie inny broker z grupy, czyli DM Pekao. Instytucja ta działa w strukturach banku, co oznacza, że w dużej części placówek można także znaleźć punkt usług maklerskich. Obecnie DM Pekao posiada 43 pełnozakresowe i 343 niepełnozakresowe punkty usług maklerskich.
– Zamykanie POK przez takiego brokera jak CDM Pekao jest niestety złym sygnałem dla całego rynku. Nie jest to przecież pierwsza firma, która ogranicza sieć sprzedaży. Trend jest jednoznaczny, a jednocześnie niebezpieczny. Mimo że spora część zleceń jest składana przez internet, to wciąż jest stosunkowo duża grupa klientów, którzy cenią sobie bezpośrednie relacje z maklerem. Tymczasem zamykanie POK prowadzi do tego, że często usługi maklerskie są traktowane jedynie jako dodatek do usług bankowych, a nie jako podstawowy produkt – komentuje szef jednego z domów maklerskich.
Tradycyjnie punkty obsługi klienta powoli stają się elitarną usługą na rynku maklerskim. Na ich utrzymywanie decydują się już tylko nieliczni brokerzy, m.in. DM PKO BP, DM BOŚ czy Noble Securiites.