Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Globalni zarządzający funduszami zaczęli w ostatnich miesiącach wyraźnie gorzej postrzegać rynki wschodzące – wynika z sondażu Bank of America. Ich alokacje na wschodzących rynkach akcji spadły we wrześniu do 9 proc. netto „przeważaj” i były najniższe od listopada 2022 r. Tymczasem alokacje na amerykańskim rynku akcji wzrosły do 7 proc. netto „przeważaj” i stały się najwyższe od sierpnia 2022 r.
Głównym powodem tego, że zarządzający lokują mniej pieniędzy na wschodzących rynkach akcji, są obawy dotyczące chińskiego wzrostu gospodarczego. Zero procent netto biorących udział w sondażu BofA stwierdziło, że w bliskiej przyszłości spodziewa się silniejszego wzrostu gospodarczego w Chinach. To najgorszy wynik od zeszłorocznych lockdownów pandemicznych. Jeszcze kilka miesięcy temu dominował wśród zarządzających optymizm w kwestii Chin. W lutym aż 78 proc. netto ankietowanych wskazywało, że spodziewa się silniejszego wzrostu gospodarczego w Państwie Środka. Obecnie tylko 15 proc. zarządzających spodziewa się, że chińskie władze sięgną po rozwiązania silnie stymulujące gospodarkę.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Dane od JPMorgan i Citigroup przewyższyły oczekiwania analityków.
Inflacja konsumencka w USA okazała się w czerwcu nieco wyższa od prognoz, ale inflacja bazowa była już piąty miesiąc z rzędu niższa od oczekiwanej.
W czasie wojny handlowej wypowiedzianej światu przez Donalda Trumpa inwestorzy poszukują bezpiecznych przystani dla swoich pieniędzy. Kuszącą alternatywą okazało się srebro. Popyt na kruszec jest tak duży, że jego cena jest najwyższa od 14 lat.
Jak wynika z najnowszego badania globalnych zarządzających funduszami przeprowadzonego przez Bank of America, nastroje inwestorów gwałtownie wzrosły w lipcu, osiągając najwyższy poziom od lutego.
Gospodarka Chin powiększyła się w drugim kwartale nieco bardziej niż oczekiwano. Wojna handlowa z USA nie przyniosła jej katastrofy.
Inwestorzy bagatelizują weekendowe sygnały zza oceanu i uznają, że działania gospodarza Białego Domu to tylko taktyka negocjacyjna i koniec końców cła nie będą tak wysokie. Pytanie, czy to dość proste założenie przetrwa próbę czasu.