Choć rosyjska gospodarka znajduje się w głębokiej recesji, główne indeksy moskiewskiej giełdy zyskały od początku roku ponad 120 proc., a od korekty z czerwca i lipca, ponad 70 proc. Na tym tle wrażenia nie robi nawet wzrost chińskiego indeksu Shanghai Composite o 62 proc. od początku roku, który wielu analityków uważa za początek nowej bańki.
Co więcej, ostatnie dni przyniosły w Moskwie zwyżki spektakularne nawet jak na warunki dotychczasowej hossy. Od początku ubiegłego tygodnia wskaźnik RTS podskoczył o 18 proc. i tylko jedną sesję zakończył na minusie. W środę znów zyskał ponad 3 proc.
[srodtytul]Pomocne surowce[/srodtytul]
– Rosja jest postrzegana jako czołowy dostawca surowców dla światowej gospodarki – tłumaczy „Parkietowi” Christopher Weafer, główny strateg w Uralsib w Moskwie. To sprawiło, że gdy w 2008 r. globalna gospodarka wpadła w recesję, a zapotrzebowanie na surowce spadło, przecena akcji w Rosji była znacznie głębsza niż gdzie indziej. W II półroczu 2008 r. RTS – w którym ponad 50-proc. udział mają koncerny naftowe i gazowe – stracił 74 proc., najwięcej spośród indeksów giełdowych świata. Gdy wiosną pojawiły się pierwsze oznaki stabilizacji koniunktury, a ceny surowców zaczęły iść w górę, RTS równie gwałtownie się odbił.
[srodtytul]Waszyngton pomógł Rosji [/srodtytul]