Prezydent USA Barack Obama zarysował wczoraj plan obłożenia dużych instytucji finansowych nowym podatkiem. Ma on przynieść w ciągu dekady około 90 mld USD, aby zrekompensować podatnikom straty poniesione w związku z akcją ratowania banków oraz ograniczyć deficyt budżetowy.
[srodtytul]Większość pomocy odzyskano[/srodtytul] W ramach programu TARP, ustanowionego jesienią 2008 r. przez administrację George’a W. Busha, Waszyngton wyasygnował na bezpośrednie zastrzyki kapitałowe dla sektora bankowego 700 mld USD (blisko 2 bln zł). Ostatecznie wydał 372 mld USD, przy czym część z tych środków (75 mld USD) otrzymały koncerny motoryzacyjne GM i Chrysler.
Beneficjenci rządowej pomocy zwrócili już 165 mld USD. Spośród dużych banków dłużnikiem Waszyngtonu pozostaje już tylko Citigroup. Obecnie więc na ryzyko wystawione jest niespełna 210 mld USD pieniędzy podatników. Administracja prognozuje, że ostateczny koszt TARP spadnie poniżej 117 mld USD. To właśnie tę kwotę odzyskać ma ogłoszona danina.
[srodtytul]Szczegóły za miesiąc[/srodtytul]
Szczegóły planowanego podatku gospodarz Białego Domu zamierza przedstawić Kongresowi w lutym. Obecnie wiadomo już, że obciąży on około 50 instytucji finansowych – zarówno banków, domów maklerskich, jak i ubezpieczycieli – o aktywach większych niż 50 mld USD. Spośród nich 35 to firmy amerykańskie, a 15 to oddziały podmiotów zagranicznych. Przedstawiciele administracji USA z nazwy wymienili jednak dotąd tylko American International Group (AIG).