Wszystkie te dane, wyższe od spodziewanych przez ekonomistów, przyjęto jako potwierdzenie, że chińska gospodarka nadal rozwija się bardzo szybko, co znaczy, że nie był w stanie zaszkodzić jej nawet kryzys zadłużeniowy w strefie euro, czego dość powszechnie się obawiano. Obawy te były o tyle uzasadnione, że programy oszczędnościowe, niekiedy drastyczne, masowo przyjmowane przez rządy i parlamenty państw strefy euro oznaczają, że obywatele będą w najbliższych latach mieli mniej pieniędzy.
Cięcia wydatków najbardziej dotkną pracowników sfery budżetowej i beneficjentów opieki społecznej, a więc relatywnie uboższą klientelę europejskich sklepów i bazarów, do której w dużej części kierowany jest chiński eksport. Jeśli zatem wziąć pod uwagę, że do Europy trafia jedna piąta eksportu z Chin, a ten rzeczywiście w maju wzrósł o połowę (spodziewano się 32 proc.) to z tej strony chińskiej gospodarce nic nie grozi. Oficjalne dane za maj chińskie władze podadzą dzisiaj, a Reuters powoływał się na uczestników konferencji inwestorów, na której jeden z urzędników podał cytowane liczby.
Większa o 5 proc. od spodziewanej akcja kredytowa poprawiła opinię banków i firm działających na rynku nieruchomości i w rezultacie kursy akcji tych spółek rosły wczoraj w Szanghaju i Shenzhen najbardziej. Zaniepokoiła jedynie inflacja wyższa od zakładanej przez rząd na poziomie 3 proc., bo to może spowodować konieczność aprecjacji juana.