Fiskalne zaciskanie pasa, wbrew obawom inwestorów, nie musi prowadzić do spowolnienia tempa wzrostu PKB. Co więcej, może wspomóc wzrost – wskazują badania przeprowadzone przez Alberto Alesinę, ekonomistę z Uniwersytetu Harvarda, oraz Kevina Daly i Bena Broadbenta, analityków banku Goldman Sachs.
Przebadali oni 44 przypadki dużej konsolidacji fiskalnej, do których doszło w 24 rozwiniętych gospodarkach od 1975 r. Z zebranych danych wynika, że obcięcie wydatków budżetowych o 1 pkt proc. rocznie dodawało do wzrostu PKB średnio 0,6 pkt proc. Zwiększanie podatków o 1 proc. PKB spowalniało zaś wzrost gospodarczy (lub pogłębiało recesję) średnio o 0,9 proc. PKB.
[srodtytul]Wzmocnienie dla nastrojów[/srodtytul]
Badania analityków Goldmana wskazują również, że obniżki wydatków budżetowych miały zwykle dobry wpływ na giełdę. Indeksy giełdowe w krajach, które obniżały wydatki budżetowe, przez trzy lata od rozpoczęcia cięć fiskalnych rosły średnio o 64 proc. więcej niż indeksy z innych rozwiniętych gospodarek. Rentowność obligacji państw, w których obniżano wydatki, spadała zaś bardziej niż rentowność papierów z krajów, w których fiskalna konsolidacja polegała głównie na podwyżkach podatków.
Czemu rynki i gospodarka tak dobrze reagują na zaciskanie pasa? Zdaniem Daly oraz Broadbenta zmniejszenie wydatków przez państwo sprawia, że konsumenci i spółki mniej obawiają się podwyżek podatków. Rośnie więc popyt. Mniejsze potrzeby pożyczkowe rządu powodują również, że łatwiej jest o finansowanie dla spółek. Stąd przyspieszenie wzrostu PKB.