Na początek wsparcie byłoby zawieszane, dopóki dany kraj nie rozpocząłby naprawy finansów publicznych. Jeśli „budżetowy grzesznik” nie wykazywałby oznak poprawy, przeznaczone dla niego pieniądze z UE byłyby konfiskowane.
KE chce jednak uniknąć sytuacji, w której za błędy rządów płaciliby końcowi odbiorcy unijnych funduszy. Propozycje Komisji przewidują więc, że ciężar wypłacania tych pieniędzy spadłby na barki ukaranych w ten sposób rządów.
Kary będą groziły wszystkim krajom Unii, w tym najbiedniejszym. – Sankcje są adresowane do wszystkich i wszelkie transfery funduszy unijnych muszą być nimi objęte, a nie tylko fundusze spójności. I wreszcie, sankcje muszą mieć swój limit uzależniony od zamożności krajów. Dla nas (dla Polski – red.) to będzie około 0,1 – 0,2 proc. PKB – zapowiedział Janusz Lewandowski, unijny komisarz ds. budżetu. Dodał, że KE przewiduje również nagrody dla państw, które mają finanse publiczne w dobrym stanie.
Komisja chce również, by został stworzony unijny mechanizm „wczesnego ostrzegania” budżetowego. Jeśli jej propozycje wejdą w życie, co roku, w kwietniu rządy będą musiały przedstawiać KE swoje plany budżetowe na przyszły rok. Komisja będzie miała czas do końca czerwca, by zaopiniować te projekty i nakazać ich skorygowanie.
System ten miałby wejść w życie już w 2011 r. Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych i monetarnych, zapowiedział, że do końca września zostaną przedstawione konkretne propozycje legislacyjne, zarówno w sprawie planowania budżetowego, jak i sankcji.