Jeszcze pod koniec czerwca papiery spółek z indeksu S&P500 miały 70-proc. udział w jego portfelu. Do minionego piątku nowojorskie indeksy spadały podczas dziewięciu sesji na dziesięć.
77-letni inwestor obawia się, że rządy zbyt wcześnie wycofują się ze wspierania gospodarek. Jednocześnie zapewnia, że bardzo szybko może zmienić zdanie. Przekonuje, że nie jest przesadnie niedźwiedzi, ale w tym okresie nie chce za bardzo ryzykować. Według Biggsa cięcie wydatków na wspieranie gospodarek byłoby błędem, gdyż globalny wzrost słabnie. Podczas ostatniego szczytu w Toronto przedstawiciele kluczowych pod względem gospodarczym państw (G20) zadeklarowali gotowość zmniejszenia deficytów budżetowych o połowę do 2013 roku.
– Dane gospodarcze bardzo rozczarowują – powiedział Biggs agencji Bloomberga. Obawia się nawrotu recesji. Jego poglądy pokazują, jaka jest sytuacja w branży inwestycyjnej, która znalazła się pod presją po najbardziej dynamicznym wzroście od czasów wielkiego kryzysu.
W maju fundusze hedgingowe straciły średnio 2,6 proc. Był to największy spadek od listopada 2008 r., kiedy średnia strata wyniosła 3 proc. Głównym powodem był kryzys zadłużeniowy w strefie euro. W kwietniu z tych funduszy wycofano 3,5 miliarda dolarów.