Jak policzyła jedna z firm inwestycyjnych, powrót banków do zdrowia umożliwił uzyskanie z tego tytułu przyzwoitych zysków.
Średni zysk z inwestycji dokonanych z programu TARP (Troubled Asset Relief Program), uruchomionego po plajcie Lehman Brothers, wynosi na razie 10,3 proc. w skali roku – policzyła firma Keefe Bruyette & Woods.
Taki jest zwrot z inwestycji w około 60 podmiotów, które już rozliczyły się z odpowiadającym za TARP Departamentem Skarbu. Łącznie wpompowano w te instytucje 131,8 mld USD. Rząd nie tylko odzyskał pieniądze, ale zarobił też 6,98 mld USD na sprzedaży warrantów zamiennych na ich udziały oraz zebrał 5,55 mld USD dywidendy z akcji uprzywilejowanych.Sporo udało się zarobić m.in. na wsparciu Goldmana Sachsa i Morgana Stanleya, które pomoc po 10 mld USD zwróciły w poprzednie wakacje.
Średnioroczny zysk wyniósł w ich wypadku 20 i 16 proc. Największą stopę zwrotu przyniosła pomoc 3,4 mld USD dla emitenta kart kredytowych American Express – ponad 23 proc. w skali roku. Wynosząca 25 mld USD inwestycja w Bank of America dała 8,3 proc. zarobku, a identyczne w JP Morgan Chase oraz Wells Fargo po około 6 proc.
Ostatecznie stopa zwrotu może okazać się niższa, bo ostatnio akcje instytucji finansowych tanieją (ma to wpływ na wycenę warrantów), a z programu korzystają obecnie już głównie tylko słabsze podmioty. – Rząd wciąż może liczyć na dobre zyski. Jednak wątpię, aby próg 10 proc. się utrzymał – ocenia Fred Cannon z Keefe Bruyette & Woods.