Od początku roku ISE National 100 zyskał już 15,5 proc., czyli dużo więcej niż większość głównych europejskich indeksów giełdowych. Daleko mu wciąż do osiągnięcia takiego tempa zwyżek jak ukraińskiego indeksu PFTS (40,9 proc. wzrostu od początku roku), ale rośnie on o wiele szybciej niż np. WIG20 (8,2 proc. w tym roku) czy też moskiewski MICEX (wzrost o 12,4 proc.). W zeszłym tygodniu stambulski indeks zyskał 2,7 proc. Jego ostatnie zwyżki związane są m.in. z rozpisanym na niedzielę referendum konstytucyjnym.
[srodtytul]Zasługa Erdogana[/srodtytul]
Referendum ma wzmocnić władzę premiera Tarika Recepa Erdogana i jego rządu (zdominowanego przez konserwatywną islamską partię AKP) kosztem armii oraz władzy sądowniczej. Wzbudza ono duże zainteresowanie wśród inwestorów. Wyraźnie chcą oni, by zwycięstwo odniósł w nim turecki premier. – Silne „tak” dla projektów Erdogana może oznaczać, że indeksy na giełdzie wzrosną do końca roku jeszcze o 15 proc. – twierdzi Ari Metso, szef funduszu Taalerithedas East Asset Management.
– Inwestorzy powinni się zabezpieczyć przed możliwą porażką Erdogana w referendum. Jeśli mniej niż 40 proc. głosów zostanie oddanych na „tak”, może to wystraszyć inwestorów – ostrzega z kolei Michael Harris, analityk z Bank of America-Merrill Lynch.
Czemu rynki liczą na zwycięstwo Erdogana? – Referendum może być sygnałem, kto wygra przyszłoroczne wybory parlamentarne. Inwestorzy nie chcą, by przyszły rząd był gabinetem koalicyjnym. Wolą samodzielne rządy AKP, gdyż działania gabinetu Erdogana były jak dotąd bardzo dobre dla gospodarki. Obawiają się ponadto, że przegrane referendum skłoni rząd do przedwyborczego zwiększenia wydatków budżetowych, co byłoby złe dla finansów publicznych Turcji – mówi „Parkietowi” Timothy Ash, szef działu analiz rynków wschodzących w Royal Bank of Scotland.Sondaże wskazują na wygraną premiera w referendum, co może posłużyć rynkom.