Obawiano się w szczególności, że zdecydowanie opowie się on za podziałem dużych banków i wydzieleniem z ich struktur pionów zajmujących się bankowością inwestycyjną.
Vickers, były główny ekonomista Banku Anglii, powiedział, że komisja, której przewodniczy, wciąż analizuje poziom konkurencyjności w brytyjskim systemie bankowym.
Nie opowiedział się wprost za koniecznością rozdzielenia bankowości detalicznej i inwestycyjnej, ale ujawnił, że jest to jedna z rozważanych opcji. Uważa on, że banki uniwersalne muszą zostać poddane testowi, który wykaże, czy bankowość detaliczna będzie bezpieczniejsza, jeśli będzie funkcjonować równolegle do bankowości inwestycyjnej, czy też nie. Bank detaliczny w ramach banku uniwersalnego powinien mieć własną strukturę oddzieloną od reszty biznesu. Vickers uważa, że posiadacze obligacji uprzywilejowanych powinni wziąć na siebie większą część ryzyka poniesienia strat w przypadku bankructwa banku. Ryzyko krachu ma ponosić rynek, a nie podatnik, banki zaś powinny pokazać, w jaki sposób będzie się odbywała upadłość. Piony inwestycyjne, zdaniem szefa niezależnej komisji, muszą ponosić rzeczywiste koszty kapitału.
Vickers nie posunął się jeszcze tak daleko jak Mervyn King, prezes Banku Anglii, który zdecydowanie opowiedział się za rozwodem bankowości detalicznej i inwestycyjnej, ale ma jeszcze na to czas. Jego komisja wstępny raport przedstawi rządowi w kwietniu, a końcowy we wrześniu.
Wystąpienie Vickersa natychmiast skomentował George Osborne, minister finansów. Poparł szefa niezależnej komisji. Według niego, z punktu widzenia podatnika najgorszą opcją jest utrzymanie obecnego stanu. – Jestem zadowolony, że John Vickers postawił dzisiaj trudne pytania, w jaki sposób mamy chronić podatników przed konsekwencjami bankructwa banku – powiedział Osborne.