Rosyjski bank centralny na swoim ostatnim posiedzeniu (31 stycznia 2011 r.) podwyższył poziom rezerw obowiązkowych dla rachunków walutowych (z 2,5 proc. do 3,5 proc.) oraz rublowych (z 2,5 proc. do 3 proc.). Poziom ten został podniesiony po raz pierwszy od sierpnia 2009 r. i jest obecnie najwyższy od dwóch lat. Jednocześnie Bank Rosji wstrzymuje się z podwyżką głównej stopy procentowej wynoszącej 7,75 proc.

Podnosząc rezerwy obowiązkowe, bank centralny chce wyhamować inflację oraz ograniczyć napływ kapitału spekulacyjnego na rynek. Podobnie postępują m.in. banki centralne Chin oraz Turcji.

Bank Rosji ma powody do niepokoju, gdyż inflacja zbliża się już do dwucyfrowego poziomu. W styczniu ceny konsumpcyjne wzrosły w Rosji o 9,6 proc. w porównaniu z takim samym miesiącem zeszłego roku. Były one też o 2,4 proc. wyższe niż w grudniu. To m.in. pokłosie katastrofalnej suszy, jaka nawiedziła Rosję latem. Ceny zbóż wzrosły w styczniu o 70 proc. w skali rocznej, a owoców i warzyw o 51 proc.

Analitycy uważają jednak, że samo podwyższanie rezerw może nie wystarczyć, by powstrzymać inflację w Rosji. – Działania banków centralnych w Rosji czy Turcji są bardzo nieortodoksyjne. W przyszłości mogą tam wzrosnąć oczekiwania inflacyjne, co doprowadziłoby do bardziej agresywnych podwyżek stóp – twierdzi Maria Gordon, zarządzająca funduszem w firmie PacificInvestment Management Co.