– Fundusz stabilizacyjny będzie chronił Węgry przed trudnymi do przewidzenia negatywnymi zdarzeniami gospodarczymi, tak żeby budżet nie musiał być nowelizowany w nadzwyczajnych okolicznościach. Pieniądze z funduszu zostaną wykorzystane przez rząd dopiero wtedy, gdy potencjalne ryzyko zamieni się w realne problemy – głosi komunikat budapeszteńskiego ministerstwa gospodarki.
Resort nie precyzuje, jakie dokładnie muszą zostać spełnione warunki, by można było wykorzystać fundusz. Jednakże, jeśli pieniądze z funduszu?nie zostaną wykorzystane, zostaną pod koniec roku włączone z powrotem do budżetu. Fundusz będzie tworzony co roku, dopóki poważnie nie zmniejszy się ryzyko występowania zewnętrznych wstrząsów gospodarczych i finansowych, które mogą uderzyć w Węgry.
Skąd rząd weźmie pieniądze na ten cel? Premier Orban nie wyjawia szczegółów, tylko zapewnia, że sprawą się zajmie minister finansów i gospodarki Gyorgy Matolcsy.
Opinie wśród analityków na temat tego rządowego pomysłu są podzielone. – Idea stworzenia funduszu stabilizacyjnego sama w sobie jest dobra. Pomoże on wzmocnić wiarygodność Węgier na rynkach finansowych. Może to się przyczynić do aprecjacji forinta oraz poprawy ocen kredytowych Węgier – twierdzi Gergely Suppan, analityk z Takarekbanku w Budapeszcie.
– Idea powołania funduszu?pojawiła się znikąd.