Zwiększa to prawdopodobieństwo dalszych podwyżek stóp procentowych w celu zapobieżenia przegrzaniu koniunktury w tej najszybciej rozwijającej się z dużych gospodarek.
Ceny konsumpcyjne wzrosły o 4,9 proc. w porównaniu z takim samym miesiącem ubiegłego roku – poinformował wczoraj urząd statystyczny. W oddzielnym raporcie bank centralny podał, że łączna wartość nowych kredytów udzielonych przez banki w minionym miesiącu sięgnęła 1,04 bln juanów (158 mld USD).
To o 160 mld juanów mniej, niż prognozowano. I wprawdzie ogólna wielkość kredytów była ponad dwa razy większa niż w grudniu, ale potwierdza to jedynie chińską prawidłowość, polegającą na tym, że banki najwięcej kredytów udzielają właśnie na początku roku.
– Presja inflacyjna nie zmniejszyła się i Chiny weszły już w erę strukturalnej inflacji – ocenia Liu Li-gang, ekonomista z biura w Hongkongu Australia & New Zealand Banking Group. W tej sytuacji spodziewa się on „dalszego zacieśniania polityki pieniężnej”.
Inflacja już czwarty kolejny miesiąc przekracza wyznaczony na 2011 r. przez rząd docelowy poziom 4 proc. Analitycy z Morgan Stanley i JPMorgan Chase przewidują, że Ludowy Bank Chin zdecyduje się na podniesienie stóp procentowych jeszcze w pierwszym półroczu. Od połowy października stopy podnoszono w Chinach już trzy razy po ćwierć punktu procentowego, a w minionym półroczu sześciokrotnie zwiększano bankom poziom obowiązkowych rezerw.