- Choć w ostatnich 80 latach roczne tempo wzrostu PKB było w USA średnio o 1 pkt proc. wyższe, niż w Wielkiej Brytanii, stopy zwrotu z akcji w obu krajach były niemal identyczne – zauważają eksperci SG.
Ten brak zależności między koniunkturą w gospodarce a koniunkturą na giełdzie nie jest anomalią charakterystyczną dla krajów anglosaskich, ale regułą. Ilustruje to wykres, na którym zestawiono roczne tempo wzrostu PKB per capita i średnie roczne realne (skorygowane o wpływ inflacji) stopy zwrotu z akcji w kilkunastu krajach w latach 1900-2002.
[b]Czytaj więcej na blogu [link=http://blog.parkiet.com/siemionczyk/]Znalezione w sieci[/link][/b]
Z wyliczeń zespołu Lapthorne’a wynika, że nawet gdyby inwestorzy dysponowali perfekcyjnymi (sprawdzającymi się w 100 proc.) prognozami dotyczącymi tempa wzrostu gospodarczego w poszczególnych krajach, i na tej podstawie co roku dobierali do portfela akcje z najbardziej dynamicznych gospodarek, strategia ta przyniosłaby im w ostatnich 20 latach stratę rzędu 1 proc. rocznie, a w ostatnich 35 latach niemal 2 proc. rocznie.
Analitycy SG podsuwają kilka możliwych wyjaśnień tego nieintuicyjnego zjawiska. Jak zauważają, wyższe stopy zwrotu uzyskuje się zwykle z inwestycji w atrakcyjnie wycenione akcje. Tymczasem tempo wzrostu gospodarczego jest z reguły w wycenach walorów uwzględnione.