Za nowym wnioskiem głosowało w piątek 235 członków Izby Reprezentantów, przeciw było 193. Większość opozycji stanowili Demokraci. Głosownie nad planem Paula Ryana, przewodniczącego komisji budżetowej, nastąpiło dzień po wygranej bitwie Republikanów. Dzień wcześniej Izba Reprezentantów USA uchwaliła budżet na resztę roku podatkowego kończącego się 30 września, który był długo przedmiotem sporu między Demokratami a Republikanami i którego nieuchwalenie groziło wstrzymaniem pracy administracji federalnej. W nowym budżecie cięcia wydatków są większe o 38 miliardów dolarów w stosunku do pierwotnego planu na rok 2011. - Wczoraj cięliśmy miliardy, dziś biliony - powiedział republikanin Kevin McCarthy z Kalifornii.
Plan budżetu projektu Paula Ryana nie ma szans na zgodę Senatu, jednak wyraźnie oddaje stosunek Republikanów do pogłębiającego się kryzysu finansowego rządu. - Zaczniemy od zaprzestania wydawania pieniędzy, których nie mamy – powiedział Eric Cantor, przedstawiciel większości w izbie. Proponowany plan budżetowy tnie koszty niezwiązane z bezpieczeństwem kraju do poziomu z 2008 r. i zamraża je na okres pięciu lat.
Izba proponuje, by zamiast państwowego systemu ubezpieczeń, rząd finansował ubezpieczenia na prywatną służbę zdrowia dla starszych osób. Demokraci, w tym również prezydent Barack Obama, stanowczo sprzeciwiają się takiemu rozwiązaniu. Prezydent zaznaczył, że nie zgodzi się na proponowane przez Republikanów zmiany i cięcia funduszu ubezpieczeń zdrowotnych Medicare, które mogą uderzyć po kieszeni emerytów.
Obiecał też, że "nigdy nie poświęci kluczowych inwestycji rządowych", takich jak wydatki na infrastrukturę transportu, edukację, szkolenie zawodowe i badania medyczne.
- Wszystko to jest potrzebne, aby gospodarka USA skutecznie konkurowała na rynkach, a więc żeby wygrać przyszłość - powiedział.