W piątek akcje UBS lekko drożały w Zurychu po gwałtownym spadku o 10 proc., jaki nastąpił w czwartek po ujawnieniu strat spowodowanych przez Adoboli. Jego nieautoryzowane, jak twierdzi bank, transakcje na rynku przyczyniły się do utraty przez UBS około 2 mld USD. Trader został w czwartek aresztowany, a w piątek oficjalnie oskarżono go o defraudację.
Z doniesień szwajcarskiej prasy wynika, że w wyniku afery UBS będzie ciąć etaty w jednostce bankowości inwestycyjnej, z której pochodził pechowy trader. Podobno już teraz został zawieszony w obowiązkach cały jego zespół z londyńskiego oddziału UBS.
Z kolei według „Financial Timesa" tysiące pracowników UBS mogą otrzymać za ten rok znacznie niższe bądź nawet zerowe tradycyjne bonusy. Jeśli bowiem w wyniku strat tradera pion bankowości inwestycyjnej będzie w tym roku pod kreską, bank może skorzystać z klauzul w umowach pozwalających obciąć premie tym pracownikom, w przypadku których są one powiązane bezpośrednio z rentownością tego pionu.
Jak dotąd w tym roku na premie dla pracowników w pionie bankowości inwestycyjnej bank miał odłożone 3,4 mld franków, czyli 3,9 mld USD.
Analitycy są przekonani, że strata 2 mld USD jest przez UBS do udźwignięcia i nie zmusi banku do poszukiwania kapitału. Specjaliści z agencji ratingowej Moody's zaznaczyli jednak, że wskazuje ona na problemy banku z zarządzaniem ryzykiem i kontrolą wewnętrzną i stawia pod znakiem zapytania możliwość odbudowy przez bank działalności w dziedzinie bankowości inwestycyjnej. Dlatego też Moody's umieściła UBS na liście obserwacyjnej i rozważa obniżkę jego ratingu. Podobnie postąpiły w piątek dwie pozostałe agencje – Standard & Poor's i Fitch.