Gdyby wierzyć europejskim politykom, można by dojść do wniosku, że na unijnym szczycie, w nocy ze środy na czwartek, po dziesięciu godzinach trudnych negocjacji zdołano wreszcie stworzyć pakiet, który powstrzyma kryzys zadłużeniowy w strefie euro. – Rezultaty brukselskiego szczytu wyprowadzą Europę ze strefy wstrząsów, pozwolą na ożywienie gospodarcze i ustabilizują strefę euro – twierdzi Francois Baroin, francuski minister finansów. Wielu ekspertów jest jednak co do tego sceptycznych. – Szczyt wyprodukował dużo słów, ale mało szczegółów. Przyjęte rozwiązania dają amunicję na powstrzymanie bieżących problemów, ale mogą też stworzyć wiele problemów w przyszłości – wskazuje Peter Dixon, ekonomista z Commerzbanku.
Wzmocnienie EFSF
Przede wszystkim w przyjętym planie antykryzysowym wciąż brak wielu detali. Zgodnie z komunikatem Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSF) ma zostać wzmocniony nawet do 1 bln euro. Skąd wezmą się kolejne setki miliardów euro? EFSF formalnie dysponujący mocą pożyczkową 440 mld euro, po odliczeniu dalszej pomocy dla Grecji, kolejnych transz pożyczek dla Portugalii oraz Irlandii, będzie posiadał realnie 250 mld euro. Suma ta ma zostać zlewarowana czterokrotnie lub nawet pięciokrotnie. Skala tego wzmocnienia nie jest jeszcze znana, gdyż będzie zależała od wielu czynników. Wciąż nie są znane np. szczegóły działania wzmocnionego EFSF. Mają one zostać ustalone do końca listopada przez ministrów finansów państw strefy euro.
Na szczycie ustalono, że lewarowanie EFSF będzie się odbywało według dwóch wariantów, z których Fundusz będzie mógł korzystać symultanicznie. Pierwszy przewiduje, że EFSF będzie sprzedawał prywatnym inwestorom instrumenty finansowe ubezpieczające część nowych emisji długu w państwach strefy euro zagrożonych kryzysem. Ma to zachęcać do kupowania tego długu i obniżać koszty finansowania dla rządów takich państw jak np. Włochy. Nie będzie to wymagało zwiększenia rządowych gwarancji dla EFSF. W przypadku niespłacenia obligacji przez państwo EFSF pokryje (wciąż nieustaloną) część strat.
– W teorii to pięknie wygląda, bo można tak zagwarantować wszystkie nowe emisje hiszpańskiego i włoskiego długu przez nadchodzące trzy lata. Ale pojawia się wiele potencjalnych problemów. Czy ubezpieczenie jest wiarygodne? Gdy sytuacja się pogorszy, a duży kraj będzie miał kłopoty ze spłatą obligacji, czy inne gospodarki gwarantujące EFSF wywiążą się ze swoich obietnic? Takie gwarancje mogą podzielić rynek obligacji. Jeśli rynek będzie kwestionował wypłacalność jakiegoś kraju, będzie wyprzedawany jego stary dług. To nie uderzy w rządy z powodu gwarancji dla nowych emisji, ale zaszkodzi bankom posiadającym starsze obligacje – zauważa Stephen King, główny ekonomista HSBC.
Drugi wariant lewarowania EFSF jest jeszcze bardziej problematyczny. Przewiduje on, że EFSF będzie korzystał z pieniędzy specjalnych wehikułów inwestycyjnych. Będą one emitowały obligacje i zbierały pieniądze od państwowych oraz prywatnych inwestorów. Możliwe też, że finansowanie zapewni im Międzynarodowy Fundusz Walutowy. To, jak duże środki zostaną zebrane przez wehikuły, będzie jednak zależało od dobrej woli inwestorów.