Nawet Niemcy nie są odporne na kryzys

Kryzys zaczął zagrażać także Berlinowi. Wczoraj nie było wystarczającego popytu na niemieckie obligacje dziesięcioletnie

Aktualizacja: 24.02.2017 03:25 Publikacja: 23.11.2011 23:52

José Manuel Barroso, przewodniczący KE

José Manuel Barroso, przewodniczący KE

Foto: Bloomberg

Kryzys zadłużeniowy w strefie euro przybrał nieoczekiwany obrót. Niemiecki rząd nie znalazł nabywców na 35 proc. spośród wartych 6 mld euro swoich obligacji dziesięcioletnich sprzedawanych na środowej aukcji. Dotychczas taka sytuacja była trudna do pomyślenia – niemieckie obligacje były uznawane za jedną z najpewniejszych lokat kapitału w pogrążonej w kryzysie Europie.

– Wyniki tej aukcji są bliskie katastrofy. Jeśli najsilniejszy kraj Europy ma trudności z zebraniem kapitału, rodzi to obawy co do zbliżających się aukcji długu innych państw strefy euro – wskazuje Mark Grant, dyrektor zarządzający w amerykańskiej firmie Southwest Securities.

Przyczyny klęski

Dlaczego inwestorzy nie wykazali zainteresowania niemieckimi papierami? – Wersja optymistyczna mówi, że stały się one po prostu zbyt drogie. Wersja pesymistyczna wskazuje, że inwestorzy przestraszyli się tego, że Niemcy zostały faktycznie jedyną dużą gospodarką mogącą ratować strefę euro, a same mają dług publiczny przekraczający 80 proc. PKB. Wersja alternatywna sugeruje zaś strajk inwestorów chcących zmusić Niemcy, by zdobyły się na śmielszą akcję w walce z kryzysem w strefie euro – wylicza Kathleen Brooks, analityk z firmy Forex.com.

Wersja pesymistyczna wydaje się obecnie najbardziej prawdopodobna. – Jak dotąd, jeśli inwestorzy wyprzedawali np. włoskie obligacje, rekompensowali to zakupami niemieckiego długu. Teraz wygląda na to, że wycofują swoje pieniądze z całej strefy euro. Dane z USA wskazują, że zwiększa się ilość środków lokowanych w amerykańskie obligacje – twierdzi Hans Redeker, strateg z banku Morgan Stanley.

Po nieudanej aukcji, rentowność niemieckich obligacji dziesięcioletnich przekroczyła poziom 2 proc. W tym czasie rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wynosiła 1,93 proc., a szwedzkich zaledwie 1,65 proc. – Mamy do czynienia ze zmianą nastawienia na rynkach. Choć Niemcy nadal są postrzegane jako bezpieczna przystań inwestycyjna, to inwestorzy nie patrzą na nie już tak dobrze, jak choćby pół roku temu – uważa Simon Detrick, analityk z Bank of New York Mellon.

Niemcy ponoszą największe koszty ratowania strefy euro, w tym czasie gdy ich finanse publiczne nie są w idealnym stanie. – Myślę, że poziom niemieckiego długu publicznego jest niepokojący. Jest on większy niż hiszpański. Łatwo jest mówić, że południowcy są leniwi, a Niemcy ciężko pracują, ale to nie do końca prawda – ostrzegał w zeszłym tygodniu Jean-Claude Juncker, szef eurogrupy (grupy ministrów finansów państw strefy euro).

Dexia budzi niepokój

W środę rosła również rentowność obligacji innych państw strefy euro. W przypadku francuskich dziesięciolatek rentowność wynosiła po południu 3, 7 proc., a takich samych belgijskich papierów 5, 5?proc. Oliwy do ognia dolała agencja Fitch, ostrzegając, że rating Francji może być zagrożony, jeśli kryzys się zaostrzy.

Presja rynków na Belgię rośnie. Nie tylko dlatego, że kraj ten od blisko dwóch lat nie ma rządu, a jego dług publiczny jest zbliżony do 100 proc. PKB. Inwestorów zaniepokoiły informacje, że Belgia chce zmienić ustalenia w sprawie pomocy dla banku Dexia.

W październiku władze Francji, Belgii i Włoch ustaliły, że Dexia dostanie 90 mld euro gwarancji na dziesięć lat. 60,5 proc. tej sumy miało przypaść na Belgię. Bruksela chce jednak teraz, by Paryż wziął na siebie większą część gwarancji.

Komisja Europejska chce wprowadzenia euroobligacji

Komisja Europejska zaprezentowała tzw. zieloną księgę, czyli raport dotyczący możliwości wprowadzenia wspólnych obligacji dla strefy euro. Nazywane są one w nim obligacjami stabilności. José Manuel Barroso, przewodniczący KE, podkreśla, że emisja takich papierów jest możliwa, a opór Niemiec wobec tego pomysłu dotyczy jedynie czasu jego realizacji. Berlin jednak nie potwierdza słów Barroso i podkreśla, że euroobligacje nie zakończą kryzysu zadłużeniowego. Zielona księga zawiera trzy warianty euroobligacji. Pierwszy z nich przewiduje zaprzestanie emisji narodowego długu i zastąpienie go obligacjami wspólnej europejskiej agencji dłużnej. Drugi mówi o pokrywaniu potrzeb pożyczkowych państw UE do określonego poziomu przez euroobligacje, a reszty przez narodowe obligacje. Trzeci wariant przewiduje emisję euroobligacji niemających gwarancji całej strefy euro, ale tylko poszczególnych jej państw członkowskich. KE chce również, by państwa strefy euro co roku jesienią przedstawiały jej projekty swoich budżetów. Bruksela będzie mogła domagać się ich poprawienia i nakładać sankcje na państwa niestosujące się do jej zaleceń. Komisja sprawdzałaby również narodowe plany budżetowe wiosną. Państwa strefy euro objęte procedurą nadmiernego deficytu podlegałyby ściślejszej kontroli. Musiałyby m.in. na bieżąco informować Komisję o każdym swoim przedsięwzięciu oszczędnościowym.

Rozczarowujące wskaźniki  PMI ze strefy euro

Indeks PMI dla przemysłu strefy euro spadł z 47,1 pkt w październiku do 46,64 pkt w listopadzie, czyli do najniższego poziomu od lutego 2009 r. Małym pocieszeniem jest to, że wspólny wskaźnik PMI dla przemysłu i sektora usług eurolandu wzrósł w tym czasie z 46,5 pkt do 47,2 pkt. Każdy odczyt tego indeksu poniżej poziomu 50 pkt oznacza dekoniunkturę w sektorze. Zamówienia złożone w fabrykach państw strefy euro spadły natomiast  we wrześniu o 6,4 proc. w porównaniu z sierpniem. Wynik ten okazał się gorszy od prognoz. Dane z największych gospodarek strefy euro również nie napawają optymizmem. PMI dla niemieckiego przemysłu spadł w listopadzie do 47,9 pkt, choć analitycy spodziewali się, że wyniesie on 48,5 pkt. We Francji ten indeks spadł wówczas do 47,6 pkt, najniższego poziomu od czerwca 2009 r. – Jednym z czynników, które wzbudzają obawy spółek, jest eskalacja kryzysu zadłużeniowego w strefie euro – wskazuje Chris Williamson, analityk w firmie Markit Economics  przeprowadzającej sondaże PMI.

Gospodarka światowa
Inflacja USA nie sprawiła przykrej niespodzianki inwestorom
Gospodarka światowa
Prognozy gospodarcze dla UE: wraca koniunktura, ale ryzyko pozostaje
Gospodarka światowa
Dokąd zmierza główny indeks Wall Street? Nigdzie, odpowiada strateg
Gospodarka światowa
GameStop i AMC znów rozgrzały inwestorów
Gospodarka światowa
Roaring Kitty i akcje memiczne wracają. Szalone zwyżki GameStop
Gospodarka światowa
Chiny. Kredyt się kurczy