Władze w New Delhi przyjęły w piątek najważniejszą od lat ustawę liberalizującą tamtejszą gospodarkę. Pozwala ona zagranicznym firmom na posiadanie do 51 proc. udziałów w działających na indyjskim rynku sklepach oferujących produkty więcej niż jednej marki. W praktyce oznacza to, że takie sieci handlowe, jak Wal-Mart, Tesco czy Carrefour będą mogły prowadzić w Indiach własne supermarkety albo inwestować w lokalne sieci, którym brakuje kapitału na rozwój. Od 1997 r. mogły otwierać tam jedynie hurtownie. W efekcie na rynku detalicznym, którego wartość do 2015 r. wzrośnie – według Business Monitor International – do 785 mld USD, z niemal 400 mld USD w tym roku, dominują sklepiki osiedlowe i uliczne stragany.

Nowa ustawa nie otwiera jednak indyjskiego rynku całkowicie. Zagraniczne spółki będą musiały zainwestować w Indiach co najmniej 100 mln USD, z czego połowę będą zobowiązane wydać na rozwój infrastruktury. Sklepy będą mogły otwierać tylko w 53 miastach o populacji przekraczającej milion. Zaopatrując się w produkty rolne, będą zaś musiały konkurować z rządem, który otrzyma wobec nich prawo pierwokupu. Władze w New Delhi liczą na to, że nawet taka liberalizacja handlu?pozwoli utworzyć w Indiach 10 mln miejsc pracy. Część ekonomistów wskazuje, że może to również pomóc w  walce z inflacją. GS, bloomberg, reuters