Dual-listing na Nasdaq OMX ma sens

Rozmowa z Armintą Saladziene, szefową rynków bałtyckich w Nasdaq OMX i Bałtyckiego Instytutu Corporate Governance

Aktualizacja: 17.02.2017 02:58 Publikacja: 25.02.2012 03:29

Dual-listing na Nasdaq OMX ma sens

Foto: PARKIET

Jednym z pani zadań jest rozwój Nasdaq OMX?na rynku środkowoeuropejskim i bałtyckim. Czy w planach jest także rywalizacja z GPW?

Naszym celem jest zapewnianie usług najwyższej jakości dla spółek z krajów bałtyckich. Nasdaq OMX?wykorzystuje efektywną i bezpieczną infrastrukturę tradingową i posttradingową, zapewniając swoim członkom i inwestorom prosty dostęp do rynku bałtyckiego. Inwestorzy mogą handlować i rozliczać transakcje bezpośrednio w euro. A globalna marka daje spółkom z regionu międzynarodową rozpoznawalność.

Dzięki powiązaniom gospodarczym z krajami skandynawskimi, spółki z regionu bałtyckiego mają dostęp do tamtej grupy inwestorów, a w razie większych potrzeb kapitałowych mogą w prosty sposób skorzystać z bazy inwestorskiej i większej skali popytu, jaką Nasdaq?OMX oferuje w ramach rynków europejskich i amerykańskich. Dla przykładu – oferta publiczna Linas Agro Group (spółka z branży spożywczej – red.) przyciągnęła 44 inwestorów instytucjonalnych z różnych krajów.

Sądzę też, że zagraniczne firmy także mogą wykorzystać atuty, jakie dajemy. Szczególnie spółki z sąsiadujących krajów niebędących członkami Unii Europejskiej mogą rozważać Nasdaq OMX?jako bramę do rynków nordyckich i handlu ich akcjami w euro.

Na warszawskiej giełdzie notowanych jest kilka spółek z Litwy i Estonii. Nie obawia się pani, że inne duże firmy notowane na waszych rynkach (Teo, Sanitas, Lesto) także myślą o przejściu na największy i najbardziej dynamiczny parkiet w regionie – czyli do Warszawy?

Decydując się na notowanie akcji na konkretnej giełdzie spółki muszą wziąć pod uwagę dostęp do kapitału, płynność oraz rozpoznawalność. Trudno znaleźć parkiet, który zapewnia wszystkie te punkty jednocześnie.

Będąc dużą globalną grupą finansową prowadzącą różne platformy obrotu, Nasdaq OMX?może zaoferować rozwiązania, które pasują do konkretnych potrzeb konkretnych spółek. Spółka warta miliard euro szukająca finansowania rzędu kilkuset milionów euro może wejść na rynek amerykański i być notowana na Nasdaq (takie plany ma zresztą Asseco Poland) albo też szukać inwestorów na rynkach nordyckich.

Konkretne przykłady pokazują także, że bałtyckie spółki mogą skutecznie przyciągać kapitał, wchodząc na lokalny rynek, z kolei oferty publiczne na rynkach zagranicznych muszą być przekładane albo kończą się dużym dyskontem przy wycenie.

Płynność, co do zasady, jest wyższa na rodzimym rynku. Pierwszym powodem jest fakt, że spółka spotyka się z zainteresowaniem inwestorów detalicznych, którzy dobrze znają dany biznes. Drugą przyczyną jest zachowanie inwestorów instytucjonalnych. Zwykle alokują swoje fundusze na poszczególne rynki i jeżeli uznają, że bałtyckie kraje są dla nich interesujące, to właśnie na tamtych rynkach będą szukali ciekawych firm.

Czyli zagrożenie nie jest duże?

Cały obrót akcjami Olimpic Entertainment Group (operatora kasyn notowanego również na GPW?– red.) koncentruje się obecnie na Nasdaq OMX?Baltic. W?przypadku Avia?Solutions Group (spółka z branży lotniczej, także notowana w Warszawie – red.)?odsetek obrotu na GPW?jest także niewielki. W przypadku Silvano Fashion (estoński producent bielizny – red.)?płynność rozdzieliła się między dwa rynki.

Teo (litewska spółka telekomunikacyjna – red.) była notowana na giełdzie londyńskiej, ale wycofała się z uwagi na śladową skalę obrotów.

Widoczność i rozpoznawalność w mojej opinii jest jednym z najważniejszych czynników, które powinny być wzięte pod uwagę przy wyborze parkietu. Większość spółek z Litwy, Łotwy i Estonii w porównaniach globalnych wypada jako małe i średnie podmioty. Nawet największe spółki „utonęłyby" w zestawieniu emitentów notowanych na GPW. Tymczasem na rynku krajowym mogą się cieszyć maksymalną rozpoznawalnością, pełnym pokryciem analitycznym i zainteresowaniem mediów. Wchodzą też w skład lokalnych indeksów. W końcu – co także jest ważne – kojarzą się ze światową marką, jaką jest Nasdaq OMX.

Czy ma pani pomysł, jak przyciągnąć polskie spółki na wasz parkiet?

Polski biznes jest dobrze reprezentowany w krajach bałtyckich, szczególnie na Litwie. Wiele spółek z GPW, które działają w naszym regionie (PKN?Orlen, PZU, Pelion, Lotos, Trakcja-Tiltra) byłoby podmiotami o dużej kapitalizacji w porównaniu z innymi emitentami bałtyckimi.

Dzięki wprowadzeniu akcji na Nasdaq OMX interesowałyby się nimi lokalne media, byłyby także lepiej widoczne dla lokalnych akcjonariuszy i klientów. Z tego też powodu uważam, że w ich przypadku dual-listing na Nasdaq OMX?Baltic ma duży sens.

Jak wyobraża sobie pani współpracę z GPW i szerzej – zdobywanie zainteresowania Nasdaq OMX na polskim rynku kapitałowym w sytuacji, kiedy sojusznikiem strategicznym warszawskiej giełdy jest NYSE Euronext? Budowaniu zaufania nie pomaga także zła historia inwestycji Orlenu w Możejki, jak i ostatnia kłótnia o budowę elektrowni atomowej w Visiginas i udział PGE w tym projekcie...

Wierzymy w wolny przepływ kapitału w Europie i w to, że przynosi on pozytywne efekty. To świetnie, że polskie fundusze inwestycyjne zainteresowane są akcjami bałtyckich spółek. To dowód, że nasz region staje się coraz bardziej atrakcyjny.

Aby zwiększyć współpracę między polskim a bałtyckim rynkiem i ułatwić przepływ kapitału, trzeba rozwiązać istniejące problemy. Dwustronne połączenie między Krajowym Depozytem Papierów Wartościowych a Baltic CSD uprościłoby rozliczenia transakcji. Obecnie takie połączenia są tylko jednostronne:?z Litwy i Estonii do Polski, z uwagi na restrykcje nadzorcze. Jeżeli ta bariera zostanie przezwyciężona, inwestorom łatwiej będzie dokonywać zakupów na obu rynkach. Dodatkowo pomocne byłoby zniesienie restrykcji dotyczących zagranicznych inwestycji polskich funduszy emerytalnych.

Analiza struktury obrotów na Nasdaq OMX?Baltic i GPW pokazuje, że na obu rynkach aktywni są zupełnie inni brokerzy. W waszym przypadku do grona instytucji o największym udziale w obrotach należą SEB, LHV, Swedbank, Bankas Finasta. W Polsce to Bank Handlowy, Credit Suisse, Ipopema Securities czy ING. Jedynym wspólnym mianownikiem?jest litewski Orion Securities, który jest także zdalnym członkiem warszawskiej giełdy. Jak w takiej sytuacji wyobraża sobie pani przepływy kapitału?

Mogę powiedzieć tylko tyle, że staramy się ciągle rozszerzyć bazę członkowską Nasdaq OMX?Baltic, m.in. pozyskując członków obecnych na rynkach skandynawskich.

Półtora roku temu Nasdaq OMX ogłosił, że szykuje pozagiełdową platformę obrotu (tzw. MTF) która miała pozyskać część obrotu?akcjami polskich spółek. Jak dotąd plan ten się nie zmaterializował. Co dalej z tym pomysłem?

Odniosę się tylko do sytuacji związanej z Nasdaq OMX. W 2009 r. rozważaliśmy podobne rozwiązanie dla regionu bałtyckiego – dla nas był to model pozwalający na stworzenie wspólnego dla trzech krajów rynku obrotu akcjami, gdzie płatności byłyby dokonywane w euro. Po roku doszliśmy do wniosku, że szybszym i lepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie euro jako waluty rozliczeń transakcji. Najpierw zrobiliśmy to na rynkach estońskim i litewskim, staramy się to dopiąć także na rynku łotewskim.

GPW?zdobyła dominację w regionie Europy Środkowej, pozyskując emitentów z Ukrainy, Czech i częściowo też z Litwy i Estonii. Daleko nam jednak do dominacji w krajach bałtyckich (zdominowanych przez Nasdaq OMX)?i południowej Europie (gdzie króluje giełda wiedeńska). Czy pani zdaniem taki podział rynków w tej części Europy się utrzyma?

Działamy w bardzo dynamicznym otoczeniu, gdzie jedyną pewną rzeczą jest zmiana...

Rynki warte 5 mld euro

Arminta Saladziene od stycznia 2012 r. szefuje grupie rynków bałtyckich Nasdaq OMX, wcześniej była szefową giełdy w Wilnie (związana  jest z tym parkietem od 2004 r., kiedy został on przejęty przez skandynawski OMX). Jest także prezesem Bałtyckiego Instytutu Corporate Governance. W styczniu dopięła przejęcie przez Nasdaq Centralnego Depozytu Litewskiego (CSDL)?od Banku Centralnego Litwy. Saladziene odpowiada za trzy rynki: litewski, łotewski i estoński, których kapitalizacja sięga 5,22 mld euro. Nasdaq OMX Baltic jest częścią większej struktury, bazującej na rynkach nordyckich. Sam OMX?przejęty został przez amerykańską giełdę w 2007 r. Na GPW?spółki z krajów bałtyckich notowane są od 2007 r. (pierwszą było estońskie Silvano).

Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Globalny szef international w Citi: na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka światowa
Czy DOGE rzeczywiście „ciął piłą łańcuchową” wydatki budżetowe?