Choć każdy odczyt powyżej 50 pkt oznacza, że koniunktura w przemyśle się poprawia, ekonomiści prognozowali, że tempo tej poprawy przyspieszy do 54,5 pkt. Wcześniej bowiem indeks ISM przez trzy miesiące z rzędu rósł.

– Niespodziewany spadek tego wskaźnika nie jest katastrofą, ale potwierdza nasz pogląd, że gospodarka USA?nie jest tak mocna, jak niektórzy sądzili na podstawie innych ostatnich danych – skomentował Paul Dales, ekonomista ds. USA w firmie analitycznej Capital Economics. Według niego lutowy odczyt ISM?jest zgodny z rocznym tempem wzrostu PKB w I?kwartale poniżej 2 proc. Tymczasem w ostatnim kwartale ub.r. amerykańska gospodarka rosła w tempie 3 proc.

Wyraźnie gorsza koniunktura panuje w strefie euro. Wskaźnik PMI dla przemysłu w tym regionie, powstający na podobnych zasadach co ISM, wzrósł wprawdzie w lutym o 0,2 pkt, ale tylko do 49 pkt. Choć w trzech krajach eurolandu, w tym w Niemczech, przemysł nadal się rozwija, w pozostałych państwach kurczy się lub tkwi w stagnacji. Skrajny przypadek to Grecja, gdzie PMI spadł do rekordowo niskiego poziomu 37,7 pkt. Dane te stanowią tylko potwierdzenie wstępnych odczytów PMI, opublikowanych przez Markit tydzień temu, ale wraz z wczorajszymi informacjami o inflacji w eurolandzie są niepokojące. Jak podał Eurostat, w lutym ceny konsumpcyjne w tym regionie wzrosły o 2,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,6 proc. w styczniu. To stawia w trudnej sytuacji EBC, który z jednej strony próbuje łagodzić kryzys w strefie euro, a z drugiej – musi utrzymywać inflację na poziomie nieco poniżej 2 proc. Ten cel przekracza ona od 15 miesięcy.

Dane z Europy kontrastują z tymi z Chin. Oficjalny indeks PMI dla przemysłu wzrósł w lutym o 0,5 pkt do 51 pkt. Ekonomiści w ankiecie Reutera spodziewali się odczytu na poziomie 50,7 pkt.