Nastąpiło to o rok wcześniej, niż spodziewał się m.in. brytyjski ośrodek analityczny CEBR.
– Brazylia przerosła Wielką Brytanię pod względem PKB liczonego według rynkowych kursów walutowych – zauważył Tim Ohlenburg z CEBR. To oznacza, że do awansu Brazylii w ostatnich latach walnie przyczyniła się aprecjacja reala. Ale akurat w ub.r. waluta ta osłabiła się wobec funta brytyjskiego o ponad 10 proc.
Największą gospodarką świata pozostają USA. Na kolejnych miejscach są Chiny, Japonia, Niemcy i Francja. Tę ostatnią największa gospodarka Ameryki Łacińskiej doścignie zapewne za kilka lat. Samą Brazylię gonią jednak Indie, rozwijające się znacznie szybciej. Ubiegły rok był dla brazylijskiej gospodarki drugim najgorszym od 2003 r., a ten nie zapowiada się dużo lepiej. Wczoraj urząd statystyczny w Rio de Janeiro podał, że w styczniu produkcja przemysłowa w Brazylii zmniejszyła się o 2,1 proc., najbardziej od grudnia 2008 r. Ekonomiści spodziewali się spadku o 0,8 proc.
– Brazylia traci międzynarodową konkurencyjność. Władze wszystkie problemy tłumaczą kursem walutowym, ale prawda jest taka, że zaniedbały reformy strukturalne – ocenił John Welch, główny strateg w banku inwestycyjnym CIBC World Markets.
W ostatnich miesiącach aprecjacja reala faktycznie jednak nie sprzyjała brazylijskim eksporterom. Tamtejszy bank centralny próbuje z nią walczyć, tnąc stopy procentowe i interweniując na rynku walutowym. Ekonomiści wskazują jednak, że napływ zagranicznego kapitału, który jest Brazylii potrzebny m.in. w związku z rozwojem sektora naftowego, będzie nadal windował kurs reala.