(...) W Dolinie Krzemowej firmy inwestujące w media społecznościowe są już jednak passe. W ubiegłym roku, kiedy inwestorzy wycenili Facebooka na 100 mld USD, weteran branży venture capital Roger McNamee powiedział: „Następnych 500 mediów społecznościowych przyniesie straty". Ma generalnie rację. Czas, w którym na Facebooku i innych sieciach społecznościowych można było zarobić wielkie pieniądze, minął.
Wśród najbystrzejszych inwestorów rośnie natomiast zainteresowanie stosowaniem „technologii wykładniczych" (termin używany przez Raya Kurzweila i Petera Diamandisa, założycieli Singularity University) w celu rozwiązania problemów znacznie poważniejszych niż to, ilu kto ma znajomych na Facebooku. Transport jest jednym z nich. Wolelibyście mieć samochód, iPada czy konto na Facebooku? Przemyślcie to. Do 2050 r. na tej planecie będzie mieszkało dziewięć miliardów ludzi, którzy będą mieli trzy miliardy samochodów. To wytworzy wielki popyt na paliwo i sieć dróg.
Najważniejszym wynalazkiem Doliny Krzemowej nie jest zatem Instagram lub Splunk, ale stworzony przez Google'a automatycznie sterowany samochód, który powstał zaledwie cztery lata temu. W 2008 r. mógł jedynie mijać pylony na parkingu. W ubiegłym roku przejechał przez krętą Lombard Street w San Francisco bez żywego kierowcy na kółkach, a dziś śmiga po górskich trasach, za kierownicą siedzi zaś odległy kuzyn R2-D2. Takie tempo postępu jest normalne w rzeczywistości wirtualnej, ale nie w realnym świecie.
Przemysł? Ameryka będzie dominować w połowie XXI wieku. Geopolityczna destabilizacja i rosnące ceny ropy wywrócą dogmat outsourcingu dominujący pod koniec ubiegłego stulecia. Chińskie koszty pracy rosną w tempie 20 procent rocznie, podczas gdy koszty robotów spadają o 30 procent rocznie. Wystarczy policzyć.
Marka „Made in the USA" może zaliczyć wielki powrót. Przebojem może się okazać druk w formacie 3-D, który urealnia obiekty z cyfrowego pliku. Dzięki temu wypłyną nasi artyści i przemysłowcy, dając dowód amerykańskiej kreatywności.