Niezbyt udany piątkowy debiut Facebooka w poniedziałek przerodził się w porażkę. Cena akcji portalu społecznościowego zanurkowała w poniedziałek o 11?proc., do 34 USD. Tak złego drugiego dnia notowań nie miała żadna inna z głośnych spółek internetowych, które w ostatnich latach weszły na Nasdaq. Wczoraj ich akcje gwałtownie taniały razem z papierami Facebooka.
Nawet wycena Groupona, dotąd uważanego za marudera wśród spółek internetowych drugiej generacji, nie topniała tak szybko. Choć od debiutu w listopadzie ub.r. do końca ubiegłego tygodnia akcje tego serwisu umożliwiającego zakupy grupowe potaniały o przeszło 40 proc., to pierwszych kilka sesji miały udanych. Akcje Google'a, którego pierwotna oferta publiczna z 2004 r. była rekordowa w branży internetowej, zanim nie przebił jej Facebook, drugiego dnia notowań zyskały 8 proc., choć już pierwszy dzień miały bardzo udany. Co ciekawe, wczoraj walory operatora najpopularniejszej na świecie przeglądarki internetowej drożały, podobnie jak papiery wirtualnego sklepu Amazon.com. Spośród spółek z branży internetowej inwestorzy najwyraźniej preferowali wczoraj te o sprawdzonym modelu działalności.
Zimny prysznic
Taki przebieg drugiej sesji portalu Marka Zuckerberga nie wszystkich zaskoczył. Już w piątek analitycy komentowali, że kurs akcji tej spółki nie zanurkował poniżej ceny emisyjnej, ustalonej na 38 USD, tylko dzięki interwencji gwarantów tej trzeciej największej w historii USA pierwotnej oferty akcji, zwłaszcza banku Morgan Stanley. Część z nich wskazywała, że gwaranci nie będą jednak mogli pozwolić sobie na dalszy skup akcji Facebooka na kolejnych sesjach.
– Przy dzisiejszych spadkach kluczowa jest kwestia wyceny, która była bardzo ambitna (104,2 mld USD – red.). Ciężko o taką wycenę w jakiejkolwiek innej spółce z tego sektora. A jest sporo znaków zapytania, jeśli chodzi o rozwój strategii Facebooka i o jego perspektywy – komentuje Piotr Grzybowski, analityk DI BRE Banku.