Euro osłabło w środę wobec dolara do najniższego poziomu od sierpnia 2010 r. Za unijną walutę płacono 1,26 USD. Tracił również złoty. Za euro płacono wczoraj 4,37 zł. Europejskie indeksy giełdowe spadały w ciągu sesji nawet o ponad 3 proc. Przecena to oczywiście wynik nasilających się obaw?przed wyjściem Grecji ze strefy euro. Na rynki napływały kolejne informacje mówiące, że takie wyjście jest bardzo prawdopodobne.
Agencja Reutera podała, że w poniedziałek specjalna grupa robocza eurogrupy (rady ministrów finansów państw strefy euro) przesłała dokumenty wzywające poszczególne państwa eurolandu do stworzenia planów postępowania na wypadek wyjścia Grecji ze strefy euro. Grupa wylicza już, ile mogą wynieść koszty greckiej secesji dla każdego z tych krajów. Jej dokumenty mówią, że Grecja może „na odchodne" dostać pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Bunt Bundesbanku
Przeciek ten spotkał się oczywiście z dementi. Francuski prezydent Francois Hollande stwierdził, że nic nie wie o jakichkolwiek planach awaryjnych na wypadek wyjścia Grecji. Sygnałów o możliwym wykluczeniu tego kraju ze strefy euro jest jednak dużo. Raport Bundesbanku, czyli niemieckiego banku centralnego, wskazuje, że dotychczasowa pomoc dla Aten (w tym zapewnianie płynności greckim bankom przez eurosystem) była bezcelowa.
– Grecja sama stwarza zagrożenie dla kontynuacji wypłat pomocy finansowej. Musi więc ponieść konsekwencje swoich decyzji. Wyzwania dla strefy euro i Niemiec będą poważne, ale możliwe do poniesienia z pomocą odpowiedniego zarządzania kryzysowego – piszą eksperci Bundesbanku.
Szczyt minimalnych nadziei
Oczekiwania inwestorów w związku ze środowym nieformalnym szczytem Unii Europejskiej w Brukseli były więc niewielkie. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" rezultaty tego spotkania nie były jeszcze znane, ale nie zapowiadało się na przełom.