Secesja Grecji zaszkodzi Ameryce

Niepewność co do przyszłości strefy euro i wspólnej waluty już szkodzi amerykańskiej gospodarce, gdyż spowalnia jej wzrost. Pogłębienie kryzysu w eurolandzie byłoby ciosem dla ożywienia za oceanem, które stopniowo nabiera tempa.

Aktualizacja: 18.02.2017 12:08 Publikacja: 28.05.2012 06:00

Według szacunków ekonomistów, gdyby nie ten czynnik, największa gospodarka świata rozwijałaby się w tempie szybszym o 0,1–0,5 pkt proc. Z ankiety Reutera wśród ekonomistów wynika, że w tym roku PKB Stanów Zjednoczonych powinien zwiększyć się średnio o 2,3 proc. i o 2,4 proc. w następnym. Skala możliwych strat byłaby uzależniona od skali hamowania negatywnych procesów i stabilizacji sytuacji na rynkach.

Z powodu kryzysu w strefie euro ucierpieć może wymiana handlowa. Udział państw Unii Europejskiej w eksporcie z USA wynosi 19 proc., zaś na państwa unii walutowej przypada 13 proc. Wpływ tego eksportu na produkt krajowy brutto Stanów Zjednoczonych jest jednak niewielki, gdyż jego udział wynosi zaledwie 1,3 proc.

Gdyby Grecja opuściła strefę euro, pojawiłyby się spekulacje co do zdolności przetrwania unii walutowej. Zachwiałoby to rynkami finansowymi, miałoby negatywny wpływ na inwestycje biznesu i akcję kredytową banków. Spadek kursów akcji wpłynąłby na stan zamożności konsumentów i ich skłonność do wydawania pieniędzy. Z kolei nurkujące ceny surowców wprawdzie pomogłyby importerom, ale zaszkodziłyby perspektywom wzrostu w krajach je eksportujących.

Gdyby Grecja wyszła ze strefy euro w sposób niekontrolowany, co jest najgorszym scenariuszem, potaniałyby obligacje hiszpańskie i włoskie, niebotycznie wzrosłyby rentowności tych papierów. Powstałaby sytuacja, w której klienci tamtejszych banków masowo wycofywaliby pieniądze, inwestorzy szukaliby schronienia w USA, dolar drożałby, a euro taniało. Europejskim bankom zaczęłoby brakować funduszy. Na rynkach globalnych zapanowałby chaos.

Jego skutki USA odczuwałyby nie tylko w wymianie handlowej, ale także poprzez powiązania finansowe, nastroje biznesu i konsumentów.

W najlepszym razie szoki na rynkach finansowych spowodowałyby spadek tempa wzrostu PKB USA o minimum 0,5 pkt proc. Jeśli natomiast załamałby się europejski system bankowy, skutki mogłyby być poważniejsze niż po bankructwie banku Lehman Brothers w 2008 r. W najlepszym razie Stanom groziłaby recesja, ale głębsza niż w latach 2007–2009. Fed znowu musiałby skupować obligacje.

Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Globalny szef international w Citi: na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka światowa
Czy DOGE rzeczywiście „ciął piłą łańcuchową” wydatki budżetowe?