Tak złych nastrojów na światowych giełdach, zwłaszcza europejskich, nie było od dawna. Paneuropejski indeks Stoxx 600 tracił wczoraj nawet 2,9 proc., najwięcej od listopada. O?ile w piątek ciągnęły go w dół przede wszystkim akcje włoskie i hiszpańskie, to wczoraj gwałtownie taniały też papiery niemieckie. Główny indeks giełdy w Mediolanie FTSE MIB zniżkował nawet o 5,2 proc. i znalazł się na najniższym poziomie w swojej sięgającej 1997 r. historii. Madrycki Ibex 35 i frankfurcki DAX traciły nawet po 5,5 i 3,9 proc. Kurs euro w dolarach po raz pierwszy od czerwca 2010 r. osunął się wczoraj poniżej 1,21.
Podczas gdy wszystkie indeksy akcyjne eurolandu zachowują się podobnie, to notowania obligacji poszczególnych państw coraz bardziej się rozbiegają. Rentowność niemieckich 10-latek, uważanych za ultrabezpieczne, spadła w trakcie wczorajszej sesji do rekordowych 1,16 proc., a rentowność analogicznych papierów hiszpańskich wzrosła do również rekordowych 7,49 proc. Jednak inwestorzy pozbywali się wszystkich ryzykownych aktywów, nie tylko europejskich. W efekcie taniały wczoraj akcje od Australii po Kanadę.
Grecja znów budzi obawy
Lawinę złych wieści uruchomiła wypowiedź Songa Guoqinga, doradcy Ludowego Banku Chin, że w III kwartale roczne tempo wzrostu chińskiego PKB spadnie do 7,4 proc., z 7,6 proc. w II kwartale. Większość ekonomistów spodziewała się, że druga największa gospodarka świata bardziej już nie wyhamuje, a może nawet nieco przyspieszy. Główny indeks szanghajskiej giełdy zamknął się w efekcie na poziomie najniższym od marca 2009 r.
Panikę na rynkach siały jednak głównie doniesienia z Europy, w tym – po przerwie – z Grecji. Dzisiaj przyjeżdżają tam inspektorzy tzw. trojki, czyli trzech organizacji, od których rząd w Atenach otrzymuje pomoc finansową: Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. Mają ocenić, czy Grecja będzie w stanie wypełnić warunki tej pomocy, m.in. obniżyć dług publiczny do 120 proc. PKB do 2020 r. Jak jednak podał „Der Spiegel", trojka już zna odpowiedź na to pytanie. – Trojka już w związku z wyborami w Grecji zawiesiła wypłaty z drugiego pakietu pomocowego do czasu, aż nowy rząd zademonstruje, że jest w stanie wypełniać jego warunki. To oznacza, iż Ateny nie otrzymają żadnych pieniędzy co najmniej do września. Problem w tym, że mogą one nie być w stanie wykupić zapadających 20 sierpnia obligacji wartych 3,2 mld euro – tłumaczy Ben May, ekonomista z Capital Economics. Według niego, trojka znajdzie na ten cel pieniądze, ale nie jest pewne, czy zdecyduje się odblokować regularne wypłaty pomocy. Jeśli nie, bankructwo Aten będzie przesądzone.
Sceptycyzm co do tego, że Grecję da się uratować, wyraził w niedzielę wicekanclerz Niemiec Philipp Roesler. Jak dodał, scenariusz jej wyjścia z eurolandu już nie wydaje się tak straszny, jak dawniej.