W minionym tygodniu cena ropy na giełdzie nowojorskiej po raz pierwszy przekroczyła poziom 100 dolarów za baryłkę. Było to zasługa amerykańskiego banku centralnego, który zdecydował się na trzecią rundę luzowania polityki pieniężnej, a także kroków podejmowanych w strefie euro by powstrzymać eskalację kryzysu zadłużeniowego. Dzięki tym czynnikom indeks Standard&Poor's GSCI odzwierciedlający zmiany cen 24 surowców osiągnął najwyższą wartość od kwietnia.

Przed czwartkową decyzją Rezerwy Federalnej bycze pozycje na surowcach osiągnęły najwyższy poziom od 16 miesięcy. Fundusze hedgingowe i inni spekulanci  liczbę kontraktów na miedź w swoich portfelach zwiększyli 25-krotnie.

Optymistycznie postrzegane są też najbliższe perspektywy złota. Według ekspertów TD Securities w okresie najbliższych sześciu miesięcy cena uncji powinna osiągnąć rekordowy poziom 2000 dolarów za uncję. Ma to być związane z rosnącymi obawami o inflację po ogłoszeniu przez Fed decyzji o QE3.

Od końca 2008 roku do czerwca 2011 notowania tego kruszcu podskoczyły o  70 proc., co było związane z niskim stopami procentowymi utrzymywanymi przez bank centralny USA. W. Z. Bloomberg