To wygląda dobrze na papierze, ale szczegóły tych projektów sprawiają, że entuzjazm opada. Większość z tych projektów była zaplanowana już wcześniej i rozłożona na wiele lat. – Nie widać śladów świeżych działań stymulacyjnych. Te projekty są ciekawe jedynie o tyle, że dopiero teraz publicznie ogłoszono ich zatwierdzenie przez władze – twierdzi Mark Williams, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics. Jest też coraz mniej łatwych pieniędzy, z których można by finansować te inwestycje. O ile przychody podatkowe rządu centralnego wzrosły w ciągu roku o 8 proc., to wydatki zwiększyły się o 37 proc. Finanse samorządów są w coraz gorszym stanie. Przychody z opłat związanych z transakcjami obrotu ziemią spadły przez ostatnie 12 miesięcy o 38 proc.

Chiny również powoli tracą przewagę konkurencyjną nad innymi państwami. Dotyczy to nie tylko krajów taniej siły roboczej, takich jak Wietnam. Raport PricewaterhouseCoopers wskazuje, że obecnie taniej jest wielu firmom produkować w USA niż w Chinach. Dotyczy to m.in. przemysłu stalowego, chemicznego, drzewnego i transportowego. Do podobnych wniosków doszli również eksperci Boston Consulting Group, wskazujący, że zmniejsza się przepaść między kosztami produkcji (liczonymi z uwzględnieniem wydajności pracowników) w USA i w Chinach. Wygląda więc na to, że obecne spowolnienie gospodarcze może być dla Chin cięższe niż poprzednie kryzysy. Państwo Środka doszło do punktu zwrotnego.