Rozmowy między Madrytem a Brukselą koncentrują się, według doniesień dziennika „Financial Times", na stworzeniu programu reform gospodarczych, od którego uzależnione będzie wsparcie. Program ten ma zostać zaprezentowany we wtorek przez hiszpański rząd. Nieoficjalne informacje mówią, że jego elementami będą m.in. zamrożenie emerytur oraz stopniowe podniesienie wieku emerytalnego, czyli działania, przed którymi dotychczas mocno się wzbraniał rządzący gabinet Mariano Rajoya. Madryt liczy na to, że jeśli przyjmie ten plan, to w przyszłości nie będzie musiał negocjować nowych warunków ewentualnej pomocy finansowej.
– Fortel polega na tym, że hiszpański rząd sam ogłosi nowe cięcia fiskalne i uniknie upokorzenia w postaci bycia zmuszonym do ich przygotowania w kryzysowej sytuacji – piszą analitycy Royal Bank of Canada.
Presja i opór
Nie jest jednak pewne, czy hiszpański rząd rzeczywiście poprosi o pomoc finansową ani jak duży może być pakiet pomocowy dla Hiszpanii. Według nieoficjalnych informacji do przyjęcia takiego wsparcia przez Madryt namawiają Francja i Włochy. Chodzi im głównie o to, by prośba o pomoc finansową uruchomiła skup hiszpańskich obligacji przez Europejski Bank Centralny. Zależy im więc przede wszystkim na tym, by interwencja EBC wygasiła jedno z ognisk kryzysu, który może zagrozić również im. Przeciwne przedwczesnej pomocy dla Hiszpanii są Niemcy, ale również rząd Rajoya nie chce zbyt szybko sięgać po wsparcie finansowe.
– By Madryt sięgnął po pomoc, rentowność hiszpańskich obligacji musiałaby jeszcze mocniej pójść w górę – twierdzi Philip Tyson, strateg ds. obligacji w firmie Icap. Tymczasem dzięki samej zapowiedzi skupu obligacji przez EBC, rentowność hiszpańskich dziesięciolatek spadła z 6,9 proc. na początku września do 5,8 proc. w piątek.
Rząd Rajoya myśli o tym, by odwlec ewentualną prośbę o pomoc, tak bardzo jak to możliwe. Rozważa więc on m.in., by część pieniędzy z wartego 100 mld euro pakietu pomocowego dla hiszpańskich banków użyć do zakupów swojego długu. Zwłaszcza że banki prawdopodobnie nie wykorzystają całej tej sumy. – Pieniądze, których potrzebują hiszpańskie banki, są mniejsze, niż obawiała się UE. To suma bliższa naszym wcześniejszym szacunkom – twierdzi Christine Lagarde, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. MFW szacował w lipcu, że pożyczkodawcy z Hiszpanii będą potrzebowali 40 mld euro wsparcia. Rzeczywistą sumę będziemy mogli poznać, po tym jak w piątek przedstawione zostaną wyniki audytu hiszpańskiego sektora bankowego.