Kim jest szef instytutu IFO?

Charakterystyczna broda w stylu kapitana Ahaba z powieści „Moby Dick” Hermana Mellville’a, trzyczęściowy garnitur. Miał być misjonarzem, a jego żona twierdzi, że właśnie nim jest. Lubi przekonywać i mieć rację, co dla niektórych jego współpracowników jest równoznaczne z intelektualnym despotyzmem

Aktualizacja: 12.02.2017 17:10 Publikacja: 24.09.2012 12:41

Hans-Werner Sinn

Hans-Werner Sinn

Foto: Bloomberg

Jest najbardziej wpływowym niemieckim ekonomistą, a w ostatnim czasie swoją niezwykłą popularność budował na krytyce posunięć europejskich polityków zmierzających do ratowania strefy wspólnej waluty, zabiegał o to, żeby niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzekł niezgodność reguł Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS) z ustawą zasadniczą kraju.

Hans-Werner Sinn, szef monachijskiego instytutu ekonomicznego IFO, bo o nim mowa, jest czymś w rodzaju ciernia w boku niemieckiego rządu. Wali prosto z mostu i – jak nierzadko podkreślają jego krytycy – zbyt często nie zadaje sobie trudu, by zaprezentować alternatywne rozwiązane danego problemu, a jeśli to czyni to w sposób za bardzo uproszczony. Zresztą rządzącym daje się we znaki od lat.

Wcześniej ostrej krytyce poddał reformy wprowadzane na rynku pracy za rządów socjaldemokraty Gerharda Schroedera. Uważał, że powinny iść dalej niż proponuje rząd. Dzisiaj ówczesne zmiany postrzegane są jako fundament wyjątkowo dobrej kondycji niemieckiego rynku pracy.

Sinnowi nie podobało się też uzależnienie niemieckich eksporterów od zagranicznych dostawców. Nazwał to „bazarową gospodarką". Teraz jego krytycy przypominają, że te relacje okazały się błogosławieństwem, a nie przekleństwem.

A jakim szefem jest Hans-Werner Sinn? Tygodnik „Der Spiegel" przypomniał debatę ekspertów instytutu IFO, której celem było sprecyzowanie prognoz dla gospodarki niemieckiej. Po długiej dyskusji doszli do przekonania, że największa europejska gospodarka będzie miała się dobrze o ile nie pogłębi się kryzys zadłużeniowy w strefie euro. Sinn powiedział, że w to nie wierzy. Później szef jednego z  departamentów instytutu przypomniał mu przebieg podobnej dyskusji sprzed kilku lat. Wówczas większość również uważała, że koniunktura w Niemczech będzie się poprawiać, ale Sinn nie zgodził się z tą diagnozą. – Wtedy my mieliśmy rację – stwierdził współpracownik Sinna. Szef IFO ripostował przypominając swoim kolegom, że chcieli też obstawiać poprawę w innych krajach, a on był przeciwko takiej prognozie i w tym przypadku to właśnie on miał rację.

W czasach, kiedy coraz więcej ekonomistów dostrzega ograniczenia tej dyscypliny Hans-Werner Sinn usiłuje sprawiać wrażenie nieomylnego, ale według niektórych kolegów jest kierowcą zawsze opuszczającym autostradę dwa zjazdy za późno.

Przeciwko Sinnowi często wytaczane są  armaty wielkiego kalibru. Słychać nawet , że stanowi zagrożenie dla strefy euro, a minister finansów Wolfgang Schaeuble zarzuca mu nieodpowiedzialność.

- Dziesięć lat temu  byłem wrogiem lewicy, teraz atakują nas inni – wzdycha szef IFO, stwierdzając, że „takie jest nasze przeznaczenie".

Jean Pisani-Ferry z brukselskiego instytutu Breughela  zwraca uwagę, że w retoryce Sinna niekiedy pojawiają się akcenty szowinistyczne, a ekonomiści w tak napiętej sytuacji jak obecnie powinni troszczyć się o jakość debaty, a nie ulegać populizmowi.

Gospodarka światowa
Niemiecka wymiana handlowa w maju rozczarowała
Gospodarka światowa
Trump ogłosił cła na miedź. Ceny surowca rekordowo wysokie
Gospodarka światowa
Wojny handlowe przestały straszyć inwestorów?
Gospodarka światowa
Nie ma kto zarządzać rosyjskimi pieniędzmi w Liechtensteinie
Gospodarka światowa
Rynek nie przejął się listami Trumpa w sprawie ceł
Gospodarka światowa
Trump daje więcej czasu na umowy handlowe