Jak dotąd oferował im bony skarbowe i krótkoterminowe obligacje denominowane w forintach, indeksowane stopą inflacji. Ten plan wywołuje już poważny niepokój działających na Węgrzech banków. Obawiają się one, że dosyć atrakcyjna oferta rządu przyczyni się do odpływu depozytów u nich. Średnie oprocentowanie depozytów na Węgrzech wynosiło pod koniec sierpnia zaledwie 2,09 proc.

– To sprawi, że na rynku stanie się bardziej ciasno, gdyż doprowadzi do wypływu depozytów walutowych z lokalnych banków. Takie wspieranie budżetu może więc się okazać złe dla systemu bankowego – wskazuje Viktor Szabo, zarządzający funduszem w londyńskim Aberdeen Asset Management.

Węgierski system bankowy przeżywa ciężkie chwile. Według danych Narodowego Banku Węgier, wartość kredytów udzielonych spółkom była w lipcu o 20 proc. mniejsza od kiepskiego poziomu osiągniętego w 2008 r. Większość analityków i banki obwiniają za to politykę rządu Viktora Orbana, który m.in. podwyższył podatek bankowy, faktycznie znacjonalizował fundusze emerytalne i planuje wprowadzić podatek od transakcji finansowych. Andras Simor, prezes Narodowego Banku Węgier, ostrzega, że Węgrom może grozić zapaść na rynku kredytowym. Rządząca ekipa broni się, że spadek akcji kredytowej jest w większym stopniu wynikiem strategii przyjętej przez banki.

– Pożyczkodawcy przyznają mniej kredytów nie z powodu rządowych planów sprzedaży obligacji obywatelom, ale dlatego, że w ten sposób obniżają sobie współczynnik kredytów?do depozytów – twierdzi Anatol Rogan, szef klubu parlamentarnego rządzącej partii Fidesz. – Banki już dawno przestały u nas pożyczać. Mamy do czynienia z procesem delewarowania – uważa premier Orban.

Węgierski system bankowy jest zdominowany przez zagraniczne instytucje, a najmocniejszą pozycję ma tam kapitał austriacki.