Analitycy spółki Ned Davis Research w ub.r. przeanalizowali, jak w minionych 40 latach amerykański rynek akcji zachowywał się w ostatnich trzech miesiącach hossy. Doszli do wniosku, że niektóre indeksy sektorowe na finiszu rynku byka systematycznie notują wyższe stopy zwrotu niż inne. Na tej podstawie można z niewielkim wyprzedzeniem ocenić, że hossa dobiega końca.
– Akcje spółek finansowych oraz użyteczności publicznej zwykły wypadać słabo w okresie przed szczytem hossy, a akcje producentów dóbr konsumpcyjnych zarówno pierwszej potrzeby, jak i wyższego rzędu, zwykły się wyróżniać – stwierdzili analitycy Ned Davis Research.
Jak zauważył Mark Hulbert, znany publicysta portalu MarketWatch, trzy z tych czterech newralgicznych sektorów w ostatnich trzech miesiącach zachowywały się tak, jak zwykle w końcowej fazie hossy. Akcje producentów obu typów dóbr konsumpcyjnych wypadały w tym okresie lepiej niż szeroki rynek, walory spółek użyteczności publicznej zaś gorzej. Jedynym wyjątkiem był sektor finansowy. Zdaniem Hulberta, ten wyjątek można jednak uzasadnić polityką pieniężną Rezerwy Federalnej, która niemal gwarantuje bankom dobre wyniki.
W maju 2011 r. taka analiza dałaby dobry sygnał do sprzedaży akcji. Wówczas także tylko trzy z czterech newralgicznych sektorów zachowywały się zgodnie ze schematem opisanym przez Ned Davis Research, ale zwiastowało to korektę na Wall Street. Indeks S&P 500 od przełomu maja i kwietnia do początku października tąpnął o około 20 proc., choć do lipca był w trendzie bocznym.