Po upadku komunizmu w Europie był pionierem „terapii szokowej" w celu okiełznania hiperinflacji i stworzenia wolnego rynku. Pod koniec lat 90. zamieścił w konstytucji swojego kraju pułap zadłużenia, ograniczając tym samym zakusy przyszłych rozrzutników. Kiedy w latach 2001–2007 był prezesem banku centralnego, jego twarda polityka pieniężna uchroniła gospodarkę przed kredytowym boomem i prawdopodobnie przed klapą.

Gdyby teraz Balcerowicz był na miejscu Bernankego, to mówi, że raz jeszcze zastanowiłby się nad zależnością między łatwym pieniądzem i wzrostem gospodarczym. Uważa, że z czasem niskie stopy procentowe i drukowanie pieniędzy szkodzą gospodarce i niekoniecznie (i nie przede wszystkim) poprzez wysoką inflację. Polityka w stylu Bernankego po pierwsze osłabia gotowość polityków do przeprowadzania strukturalnych reform, w tym podatkowych. Po drugie łatwy pieniądz osłabia presję na przedsiębiorców do restrukturyzowania gospodarki, a to zniekształca rynek.

W Europie Balcerowicz podziela poglądy szefa niemieckiego banku centralnego, który jako jedyny w zarządzie EBC sprzeciwia się programowi skupowania obligacji.