Abdikarimow jest specjalistą od górnictwa, ale w ubiegłym roku, jak powiedział, poproszono go o radę przed ofertą Facebooka, który wybierał się na giełdę. Prześwietlił Facebooka, także jako użytkownik i wyszło mu, że jedna akcja tej spółki jest warta 24,62 dolara. Była to najniższa wycena spośród szacunków, które pod lupę wzięła agencja Bloomberg.
Kiedy 17 maja 2012 r. w pierwszej ofercie publicznej (IPO) Facebook sprzedał swoje walory po 38 dolarów Abdikarimow rekomendował inwestorom sprzedaż tych papierów. 4 września akcje Facebooka kosztowały zaledwie 17,55 dolara. W miniony piątek na zamknięciu sesji na rynku Nasdaq kurs Facebooka wynosił 31,54 dolara.
Abdikarimow pracował w butiku inwestycyjnym IFG Continent. Jego firma wypadła z rynku po wprowadzeniu z początkiem tego roku nowych reguł na rynku finansowym Kazachstanu. IFG Continent nie była w stanie sprostać nowym, trzykrotnie większym wymogom kapitałowym ani też dotyczących skali biznesu. Ta firma inwestycyjna znalazła się wśród siedmiu, które musiały zniknąć z rynku w 2012 roku. Było ich więcej niż w poprzednich dwóch latach łącznie.
Abdikarimow jest w gronie 600 osób, które już straciły pracę w branży inwestycyjnej, bądź doświadczą tego wkrótce. Liczba domów maklerskich skurczyła się do mniej niż dziesięciu. – Warunki narzucone branży przez bank centralny inwestycyjnej były nie do zaakceptowania – twierdzi Damir Sejsebajew, dyrektor zarządzający Orken Invest.
- To było przykre, ponieważ musiałem zrezygnować z pracy nad projektami, które zacząłem – mówi o zamknięciu swojego domu maklerskiego Abdikarimow. Jego zdaniem mniejsze firmy są bardziej otwarte na innowacje niż duże.