Ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że program oszczędnościowy Mario Montiego nie ma zbyt wielu zwolenników i na Półwyspie Apenińskim powstała polityczna próżnia. Rynki finansowe zareagowały na to spadkiem cen nie tylko włoskich obligacji skarbowych, ale także walorów innych państw obrzeża strefy euro, jak Portugalia, Grecja i Irlandia.
- Polityczny impas to zła wiadomość, ponieważ Włochy przeprowadzały reformy, finansowa konsolidacja była całkiem udana, a teraz jest to testowane – wskazuje Axel Botte, strateg Natixis Asset Management, współzarządzający aktywami o wartości 734 miliarda dolarów. Ma też w portfelu obligacje włoskiego rządu.
We wtorek rentowność dziesięcioletnich obligacji włoskich podskoczyła nawet o 44 punkty bazowe i był to największy skok od 19 grudnia 2011 roku. Rentowność papierów hiszpańskich zwiększyła się maksymalnie o 43 pb, zaś oprocentowanie portugalskich dwulatek wzrosło do 4,29 proc., najbardziej od 3 grudnia.
Rezultat włoskich wyborów parlamentarnych jest negatywnym czynnikiem jeśli chodzi o postrzeganie wiarygodności kredytowej tego kraju, uważa agencja Moody's Investors Service. Może nawet doprowadzić do kolejnej rundy kryzysu zadłużeniowego w strefie euro.
- Okres niepewności będzie prawdopodobnie utrzymywał się do końca marca – przewiduje Johannes Mueller, główny ekonomista DWS Investment. Przypuszcza, że rynek za bardzo tym się nie przejmie. – To nie jest katastrofa dla innych krajów eurolandu, ale tez nie jest to dobra wiadomość – ocenia ekspert DWS Investment.